Niski stan wody w Wiśle. Na puławskim wodowskazie poziom rzeki jedynie o kilkanaście centymetrów przekracza metr.
– Tak mała ilość wody o tej porze roku to rzadkość – przyznają mieszkańcy nadwiślańskich terenów powiatu puławskiego. – Ze 30 lat tak nie było, może więcej. Jest płytko, trzeba czekać na deszcze – mówią.
Z powodu niskiego stanu wody w sobotę na mieliźnie utknął prom kursujący z okolic kazimierskiego kamieniołomu do Janowca. Od tego czasu poziom wody nieznacznie się podniósł i obecnie oba promy pływają bez przeszkód. – Te niskie stany są co roku, ale takiego jeszcze o tej porze nie było. Byliśmy na Wiśle, kiedy utknął ten prom. Nie mogliśmy przepłynąć, bo on płynie na linie. Kolega „podjechał”, pomógł go ściągnąć z mielizny i doholował do brzegu – opowiada kapitan jednego ze statków pływających po Wiśle w rejonie Kazimierza Dolnego.
– Tak niski stan wody zdarza się co kilka lat. Jednak do rekordowego obecnie jeszcze trochę brakuje – mówi kierownik Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności Starostwa Powiatowego w Puławach, Andrzej Mensik. – Dzisiaj o godzinie 6.00 zanotowano 116 cm, natomiast tzw. „niżówki” były poniżej 1 metra. We wrześniu 2012 roku było tylko 97 cm. To jest właśnie minimum wodowskazowe w Puławach. Ale kilka dni temu na wodowskazie było 105 cm, teraz trochę podskoczyło. Pewien wpływ miały na to ostatnie opady deszczu, które zasiliły Wisłę. Niemniej jednak poziom rzeki regulowany jest też przez pracę zbiorników wodnych na górnej Wiśle czy Sanie. Gdyby nie to, całkiem by nam ta Wisła już wyschła.
– Tak niski stan wody jest groźny chociażby dla ptaków – mówi przyrodnik i członek Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego, Piotr Safader. – W okresie lęgów ptaków, które gniazdują na wiślanych łachach, grozi im większe niebezpieczeństwo ze strony lisów czy ludzi.
Jak dodaje Andrzej Mensik, stan wody w Wiśle powinien w najbliższych dniach nieco wzrosnąć. – Mamy prognozy na 25 lipca. Poziom rzeki powinien wynieść wtedy 125-130 cm.
Niski stan Wisły ma związek między innymi z małymi opadami. O ile w maju na południu Polski deszczu nie brakowało, to już w czerwcu oraz w pierwszej dekadzie lipca opadów było bardzo niewiele. Pokazują to między innymi kolejne raporty Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach dotyczące suszy rolniczej.
ŁuG / opr. ToMa
Fot. Łukasz Grabczak