Trwają poszukiwania sprawcy porzucenia pojemników z niebezpiecznymi odpadami w gminie Niemce. Wójt gminy i właściciel jednej z nieruchomości, na terenie której znajdują się pojemniki, wyznaczyli nagrody za wskazanie sprawcy.
– Pojemniki zauważono w sobotnie (02.11) popołudnie – mówi komisarz Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. – Zgłoszenie o tym zdarzeniu dostaliśmy od jednego z myśliwych. Mężczyzna, idąc na polowanie, na nieużytkach zauważył podejrzane beczki i kontenery z zawartością niebezpiecznych – jak się później okazało – chemikaliów. Uwagę tego mężczyzny od razu zwrócił zapach substancji oraz konsystencja. Skierowany na miejsce patrol policji, wstępnie potwierdził zgłoszenie mężczyzny. Skierowano grupę dochodzeniowo-śledczą, policjantów kryminalnych, technika kryminalistyki. Na miejscu wykonaliśmy oględziny, zabezpieczyliśmy ślady, pobraliśmy również próbki tych substancji. Część z nich, niestety już się wydostała z tych pojemników, ponieważ pojemniki zostały prawdopodobnie uszkodzone przez osoby, które przywiozły te chemikalia na te nieużytki – dodaje.
– Materiały są zabezpieczone przez naszych pracowników z zakładu gospodarki oraz strażaków, którzy bezpośrednio pomagali nam w akcji – mówi Krzysztof Urbaś, wójt gminy Niemce. – Całą noc z soboty na niedzielę zabezpieczano te tereny. One w tej chwili są już tak pozabezpieczane, aby nic nie mogło przesiąkać do wód gruntowych. Oczekujemy na informacje, co to są za substancje, a następnie będziemy poszukiwali firmy, która podejmie się odebrania tych mauzerów i zutylizowania.
– W pierwszej kolejności na miejsce działań został zadysponowany zastęp rozpoznania chemicznego, którego zadaniem było stwierdzenie z jaką substancją mamy do czynienia – mówi kapitan Andrzej Szacoń, z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie. – Nasze urządzenia pomiarowe nie wskazały dokładnie substancji, która znajduje się w tych pojemnikach. Jednakże stwierdziliśmy, że jest ona niepalna, rozpuszcza się w wodzie, stanowi ogólne zagrożenie dla środowiska naturalnego. Wyraźny zapach chemiczny sugeruje, że prawdopodobnie jest to jakaś pozostałość z produkcji farb. Część z tych pojemników była wypełniona cieczą, inne materiałami stałymi lub półstałymi. W jednym miejscu znajdowało się 8 pojemników tzw. DPPL czyli do przewozu luzem, w innym było tych pojemników 20. Wszystkie były zapełnione – dodaje.
– Na tę chwilę dokonaliśmy oględzin, jak również przy naszym udziale Centralne Laboratorium Badawcze pobrało próbki gleby i próbki tej substancji do analiz – mówi Grzegorz Uliński, kierownik Wydziału Inspekcji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie. – Na tą chwilę nie mamy jeszcze wyników, co to za substancja, natomiast organoleptycznie stwierdzamy, że to mogą być farby: po zapachu, po kolorze. Ale dopiero analiza potwierdzi, co to jest – dodaje.
– Policjanci teraz typują osoby, które mogą mieć związek z tym zdarzeniem – mówi Kamil Gołębiowski. – Nie wykluczamy żadnej wersji, rozważamy, że mogą te pojemniki pochodzić z jednego z zakładów podlubelskich. Mogły również zostać przywiezione z terenu Polski. Jednocześnie apelujemy do osób, które mogą mieć wiedzę w tej sprawie. Jeżeli ktoś widział jakieś podejrzane ciężarówki 31 października, lub może powiedzieć coś na ten temat, proszony jest o kontakt z Komendą Miejską Policji w Lublinie, bo tutaj Wydział do Walki z Przestępczością Gospodarczą przejął to postępowanie. Będziemy wyjaśniać, jak doszło do porzucenia tych pojemników. Osoba, która dopuściła się tego czynu musi liczyć się z odpowiedzialnością karną nawet do 5 lat pozbawienia wolności – dodaje.
– Jest wyznaczona nagroda – mówi wójt Urbaś. – W kwocie 5 tys. zł od Urzędu Gminy i 10 tys. zł od jednego z właścicieli nieruchomości, na której znajdują się te szkodliwe substancje chemiczne. Intensywna praca policji przy życzliwej współpracy społeczeństwa pomoże nam ustalić taką kwestię – dodaje.
– Jeżeli nie uda się ustalić sprawcy tego zdarzenia, cała rola spoczywa na wójcie gminy. On będzie musiał podjąć działania w celu zagospodarowania tych odpadów. Na pewno jest to kosztowne – podsumowuje Grzegorz Uliński.
Gmina będzie mogła liczyć na wsparcie rządowe – jeśli zajdzie taka potrzeba i wójt skieruje do wojewody odpowiednie pismo, zostaną uruchomione rezerwy budżetowe.
W przypadku wykrycia sprawcy, działania kontrolne podejmie Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska, która skontroluje zakład, z którego pochodzą odpady i podejmie konsekwencje prawne za złe gospodarowanie odpadami.
Czytaj także: Nielegalne odpady w gminie Niemce. Wójt wyznaczył nagrodę za wskazanie sprawcy
MaK/WP
Fot. Magdalena Kowalska