Nad Polskę nadciągnął bardzo silny wiatr. To wszystko za sprawą niżu Sabina oraz huraganu Ciara. Aby zminimalizować zagrożenie, powinniśmy usunąć z parapetów i balkonów przedmioty, które mogą zagrażać przechodniom, a także uprzątnąć z obejścia rzeczy, które porwane przez wiatr, mogłyby narobić szkód. Nie powinniśmy także chować się, ani parkować pojazdów w pobliżu drzew, słupów i trakcji energetycznych.
– Huragan to jest rodzaj wiatru – mówi pracownik Lotniskowej Stacji Meteorologicznej w Porcie Lotniczym Lublin Grzegorz Kołodziej, członek Stowarzyszenia Klimatologów Polskich. – Wiatr to jest poziomy ruch powietrza. Na Ziemi bierze się ze zróżnicowanego ciśnienia – stąd mamy wyże i niże. Generalnie rzecz biorąc jest to związane z globalną cyrkulacją atmosferyczną – nad równikiem jest zawsze cieplej, na biegunach chłodniej i stąd wymiana energii. Ziemię mamy złożoną z lądów i morza. Lądy to też bardzo zróżnicowany obszar, na którym jest nierównomierny rozkład ciśnienia i stąd się bierze ruch powietrza nad Ziemią.
– O huraganach mówimy jako o silnym, bardzo porywistym wietrze, który powoduje znaczne szkody i zakłócenia w naszej gospodarce i funkcjonowaniu – mówi Artur Surowiecki, Stowarzyszenie Skywarn Polska, Uniwersytet Warszawski. – Taki huraganowy wiatr w chwili obecnej występuje tylko na terenach górskich, dokładnie w partiach szczytowych. Czyli w tych najwyższych częściach gór.
– Jak zapytamy, dlaczego mocno wieje – wyjaśnia Grzegorz Kołodziej, – to należy sobie zadać inne pytanie – jaka jest temperatura za oknem? To nie jest temperatura dla lutego. Jest to z tym związane, że jednak jest takie ściskanie się. W jednym miejscu ciśnienie spada dosyć gwałtownie, a w drugim niestety nie spada. Gdyby spadało wszędzie równomiernie, to takiego wiatru by nie było.
– Wiatr w naszej części Europy jest słabszy niż np. w Niemczech – dodaje Arkadiusz Wójtowicz z portalu fanipogody.pl. – W Polsce najsilniejsze porywy wiatru były m.in. na Śnieżce, gdzie w Wysokogórskim Obserwatorium Meteorologicznym IMGW zanotowano porywy powyżej 180 km/h. Wichurę, która obecnie przechodzi, odczuwają szczególnie mieszkańcy zachodniej i południowej części kraju.
– My jesteśmy dalej od centrum – dodaje Grzegorz Kołodziej, – dlatego zjawiska, których źródło jest na Atlantyku, intensywne są na samym Atlantyku, na Wyspach Brytyjskich, w zachodniej Europie, natomiast do Polski rzeczywiście docierają nad ląd. Nie ma już tych procesów związanych z wymianą energii i mówi się w tym momencie, że „niż się wypełnia” lub, że „niż ma swój okres życia” – 4,5 do 7 dni. Związane jest to z rozkładem ciśnienia nad Europą i tym, że jesteśmy może w centrum Europy, ale jeśli chodzi o układy niżowe to na wschodzie Europy. Dlatego te układy tutaj już słabną i wyhamowują.
Mieszkańcy województwa lubelskiego z silnymi wiatrami będą zmagać się nie tylko dziś, ale także jutro, ponieważ prędkość wiatru może przekroczyć 70km/h. W środę wiatr będzie już nieco słabszy, ale niż znad Atlantyku pod koniec przyszłego tygodnia, prawdopodobnie znów przyniesie silne porywy.
W województwie lubelskim straż pożarna interweniowała dziś 77 razy. Najwięcej przypadków – 13, dotyczyło uszkodzonych dachów. Nikomu nic się nie stało.
ElKa/WP
Fot. pixabay.com