Bohater, jeden z najwybitniejszych dowódców zbrojnego podziemia antykomunistycznego, podporucznik Leon Taraszkiewicz, pseudonim „Jastrząb”, wrócił do rodzinnej Włodawy.
W niedzielę na cmentarzu wojskowym przy ulicy Lubelskiej złożono trumnę z jego szczątkami, które po 70 latach od śmierci poniesionej w walce zostały przeniesione z mogiły w Siemieniu.
W ostatniej drodze niezłomnego uczestniczyli jego siostra Rozalia, ostatni żyjący podkomendny Stanisław Pakuła, mieszkańcy Włodawy, przedstawiciele prezydenta Rzeczypospolitej, marszałków Sejmu i Senatu, Prezesa Rady Ministrów, Ministerstwa Obrony Narodowej, Instytutu Pamięci Narodowej, kombatanci, żołnierze i samorządowcy.
– 70 lat wolna Polska, która żyła w sercach rodaków, czekała na tę chwilę – mówił szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. – 70 lat czekaliśmy na to, by te szczątki spoczęły w rodzinnej ziemi, we Włodawie. Czekaliśmy, aby móc pochylić sztandary Wojska Polskiego, sztandary organizacji kombatanckich i ukłonić się nisko przed prochami jednego z najdzielniejszych, najdumniejszych, który wolną Polskę zawsze nosił w sercu i który nigdy się nie poddał. Żył zaledwie 22 lata, ale jego życiorysem można by obdarzyć kilka, czy też nawet kilkanaście biogramów. Żołnierz niezłomny, „Jastrząb”, którego pseudonim nie wziął się z przypadku. Bo jastrząb to ptak drapieżny, który broni swojego gniazda.
– Jestem dumna z tego, że przynajmniej prawda wychodzi na jaw, że to był człowiek, który walczył o to, żeby Polska była Polską – mówi Rozalia Otta, siostra Leona Taraszkiewicza ps. „Jastrząb”. – Żeby się tylko jeszcze „Żelazny” odnalazł…
– O „Jastrzębiu” mam bardzo miłe i serdeczne wspomnienia – mówi Stanisław Pakuła ps. „Krzewina”. – Tacy ludzie, jak „Zapora”, „Jastrząb”, „Uskok”, „Żelazny” rodzą się raz na sto lat. To są ludzie, którzy życie poświęcili o wolną i niepodległą Polskę. Zawsze gdy szliśmy do boju, to „Jastrząb” czy „Żelazny” mówili: „Chłopcy, z nami łaska Boża!” i zwycięstwo było zawsze po naszej stronie. To są ludzie, o których mamy pamiętać do końca życia. Bóg, Honor, Ojczyzna!
– To jest moment historyczny i zwrotny – mówił obecny na uroczystościach wojewoda lubelski Przemysław Czarnek. – Tego nikt nie wytrze gumką z historii tego miasta, że po 70 latach przywraca się sprawiedliwość i oddaje się bohaterom cześć i chwałę. Jego kości wróciły do rodzinnego miasta, 300 metrów od byłego domu. To, co dzisiaj tu przeżywaliśmy to była wielka manifestacja wiary i patriotyzmu. Za to wszystkim mieszkańcom Włodawy i przybyłym gościom chcę serdecznie podziękować.
IPN wciąż szuka szczątków drugiego ze słynnych Taraszkiewiczów – Edwarda, pseudonim Żelazny, dla którego przygotowano kwaterę obok brata Leona.
DoG
Pogrzeb Leona Taraszkiewicza, Włodawa, 16.07.2017, fot. Piotr Michalski
CZYTAJ: Ostatnie pożegnanie Leona Taraszkiewicza