Ponownie wracamy do sprawy byłych pracowników PZL-Świdnik. Problem dotyczy ponad setki osób, które skorzystały z programu dobrowolnych odejść. W zamian za rekompensaty, jakie miały być nieopodatkowane, uratowali miejsca pracy swoich kolegów. Ale fiskus zmienił zdanie i o podatek wystąpił. Po interwencji posła Artura Sobonia ponad 40 byłych pracowników czeka na jego umorzenie. Teraz o swoje pieniądze będą walczyć ci, którzy już podatek zapłacili.
– Miejmy nadzieję, że ta akcja doprowadzi do normalności – mówi Piotr Sadowski ze Związku Zawodowego Inżynierów i Techników. – W normalnym kraju nie powinno być tak, że jedna interpretacja, która została wydana, jest podważana przez kolejną, działającą wstecz.
– Z programu w ostatniej turze skorzystało około 100 osób. Ich decyzja była motywowana m.in. tym, że dostaną konkretne pieniądze przy dobrowolnym odchodzeniu z pracy. W różnych przypadkach były to odmienne kwoty i różna ich wielokrotność. Pierwsza interpretacja była taka, że ludzie ci będą zwolnieni z podatku. Teraz okazuje się, że zmieniły się przepisy i należało go zapłacić. Część z pracowników będzie starała się odzyskać nadpłatę. Zgodnie z prawem odszkodowania nie podlegają opodatkowaniu – podkreśla Tomasz Kasperski z Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” WSK „PZL-Świdnik”.
– Poseł Soboń nawiązał współpracę z jedną z warszawskich kancelarii, zajmujących się doradztwem podatkowym. Podjęła się ona ekspertyzy całej sprawy i dosyć jednoznacznie stwierdzała, że istnieją pewne przesłanki, umożliwiające stwierdzenie i zwrot nadpłaty – tłumaczy Marcin Magier, asystent posła Artura Sobonia. – Podmiotem zobowiązanym do spłacania wierzytelności jest zawsze pracodawca. Jeżeli dysponuje on interpretacją podatkową, która znosi z niego ten obowiązek, nie można obarczać nim pracowników. Na podstawie tej przesłanki zostały przygotowane wnioski o stwierdzenie i zwrot nadpłaty, których wypełnianie rozpoczniemy w poniedziałek (28.08.2017). Niezależnie od tego, jakie decyzje będą podejmowane przez skarbówki, trzeba pamiętać, iż działają one w pewnej autonomii, a organem decyzyjnym jest naczelnik takiego urzędu – dodaje. – Podejmiemy wszelkie próby, by pomóc poszkodowanym – zapowiada.
– Poczekajmy na efekty – odpowiada Piotr Sadowski.
Wnioski i pomoc w ich wypełnianiu można uzyskać w biurze poselskim Artura Sobonia przy ul. Okulickiego 20 B w Świdniku od godziny 9.00 do 17.00.
PaSe
Na zdjęciu od lewej: Tomasz Kasperski i Marcin Magier