Józef Pyś pseudonim „Ostry”, Paweł Kalinowski pseudonim „Francuz” i Mieczysław Szewczuk pseudonim „Włoch” – to kolejni zidentyfikowani po latach Żołnierze Wyklęci, którzy zostaną pochowani w krypcie Bazyliki Ojców Bernardynów w Radecznicy, gdzie spoczywa już dowódca II Inspektoratu Zamojskiego pułkownik Marian Pilarski pseudonim „Jar” i kapitan Stanisław Bizior pseudonim „Eam”.
Dziś (10.09) odbyła się wizja lokalna w ramach przygotowań do kolejnego pochówku. – Pogrzeb „Jara” i „Eama” w Radecznicy był jednym z pierwszych pogrzebów Żołnierzy Wyklętych na Lubelszczyźnie – mówi zastępca dyrektora biura Wojewody Lubelskiego, Waldemar Podsiadły. – Teraz, do tych żołnierzy w krypcie dołączą trzej następni z II Inspektoratu Zamojskiego. Zostali ekshumowani w 2018 roku. Wiosną 2019 roku zostały już wręczone noty identyfikacyjne rodzinom. – dodaje.
– Tu mamy trzech żołnierzy, którzy od samego początku brali udział w walkach i działalności II Inspektoratu Zamojskiego – mówi w rozmowie z Radiem Lublin Jacek Romanek, naczelnik Biura Upamiętniania Instytutu Pamięci Narodowej w Lublinie. – Kalinowski i Szewczuk zostali aresztowani w październiku 1951 roku. Jeden przez Urząd Bezpieczeństwa w Tomaszowie, drugi przez Urząd Bezpieczeństwa w Zamościu. Obaj trafili do aresztu w Lublinie, gdzie poddani procesowi zostali skazani na karę śmierci, którą wykonano w lutym 1952 roku. Do tej pory ich mogiły były poszukiwane przez rodziny, które od momentu aresztowania starały się ustalić losy swoich bliskich, a potem przez IPN. Józef Pyś zginął od ran poniesionych w walce z milicją w Zamościu. Został przewieziony do Lublina, a tam poddany sekcji zwłok. Jego szczątki również pochowano w bezimiennym miejscu – dodaje.
– Myślę, że coraz więcej osób przekonuje się do tego, jak ważną rolę spełnili Żołnierze Wyklęci w okresie, kiedy skończyły się działania typowo wojenne – podkreśla brat Anzelm Olearczyk, zakrystian przy Klasztorze w Radecznicy. – Ci żołnierze szukali miejsca, gdzie w tym okresie mogliby się schronić. Tutaj zostali przygarnięci, otoczeni opieką. Co zresztą w późniejszym czasie odbiło się na naszych ojcach, braciach, którzy w latach pięćdziesiątych zostali uwięzieni, osądzeni i musieli przeżywać różne katusze psychiczne, fizyczne – dodaje.
Dzisiejsza wizja lokalna ma na celu ustalenie logistyki tego przedsięwzięcia, jakim są pogrzeby Żołnierzy Wyklętych? – Pewne sprawy wymagają uaktualnienia – mówi wójt gminy Radecznica Marian Szuper. – Te dwie tablice pułkownika Pilarskiego oraz kapitana Biziora zostaną zmienione. Ich kolor będzie czarny, a litery będą bardziej wyeksponowane. Zostanie tablica Mariana Pilarskiego, jako dowódcy. Natomiast pozostałych czterech żołnierzy będzie wyeksponowanych na dodatkowej tablicy – dodaje.
– Żyją potomkowie tych żołnierzy. To przeżycie dla bliskich jest chyba największe, jeśli chodzi o taką możliwość oddania hołdu komuś, kto zaginął kilkadziesiąt lat temu – mówi Romanek. – Część z nich dostała jasną informację, że ich bliscy zostali straceni, ale nikt nie wiedział gdzie ich szczątki spoczęły – dodaje.
Pogrzeb zaplanowano na 29 i 30 września. Pierwszego dnia szczątki zostaną przywiezione do kościoła w Wólce Panieńskiej. Później kondukt przejedzie do Radecznicy, gdzie odbędą się główne uroczystości.
AlF / opr. PaW
Fot. Aleksandra Flis