Sejmik Województwa Lubelskiego zaapelował do rządu o pomoc dla plantatorów malin. Do sprawy odniósł się także obecny w Lubelskiem prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego – Władysław Kosiniak-Kamysz.
Wojewoda lubelski Przemysław Czarnek ocenia, że sytuacja plantatorów malin to efekt wieloletnich zaniedbań poprzedniej ekipy. – Ceny owoców miękkich na rynkach rolnych dyktują podmioty prywatne. To nie rząd ani żadna spółka państwowa skupuje maliny od rolników, ale pośrednicy i punkty skupu, które dostarczają je do przetwórców, którzy nie są z kapitałem polskim. Rząd nie ma wpływu na cenę tych produktów. W tak newralgicznym dla gospodarki polskiej sektorze jak rolnictwo państwo powinno mieć w swoich rękach zakłady przetwórstwa rolno-spożywczego. Któraś ze spółek mogłaby nimi dysponować na wschodzie kraju i wówczas mielibyśmy realny wpływa na to, jaką cenę płacimy rolnikom za maliny – tłumaczy. – Kto sprywatyzował cały ten sektor? Kto wprowadził powszechny program prywatyzacji w latach 1993-97 jeśli nie ten sam PSL, który dzisiaj wychodzi z rolnikami na ulice? – pyta Przemysław Czarnek.
– Niekontrolowany napływ owoców miękkich na nasz rynek z Ukrainy powoduje, że nie ma żadnej opłacalności. Plantatorzy nie są w stanie zapłacić pracownikom, o których także jest bardzo trudno. Zbiór malin przestał się opłacać. Cichą zgodę na zwiększony kontyngent do Polski produktów rolnych z Ukrainy dali europosłowie Prawa i Sprawiedliwości, wstrzymując się od głosu gdy sprawa ta była rozstrzygana na forum europejskim w 2017 roku. Tylko europosłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego (wraz z Krzysztofem Hetmanem) głosowali przeciwko zwiększonemu kontyngentowi na ukraińskie produkty rolno-spożywcze. Dzisiaj to stało się faktem – stwierdza Władysław Kosiniak-Kamysz.
– Już wystosowałem pismo z wnioskiem o pilną kontrolę ze strony Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ma ona dotyczyć tego, czy rzeczywiście nie ma zmowy cenowej wśród punktów skupujących maliny. Jest to bardzo ciężkie do udowodnienia, ale od tego jest UOKiK, by się nad tym pochylić. Drugie z pism dotyczy żądania natychmiastowego działania służby inspekcyjnych o badanie tych owoców miękkich, które przechodzą przez granicę wschodnią województwa lubelskiego, czy spełniają one normy rynku krajów europejskich – podsumowuje wojewoda.
CZYTAJ TAKŻE: Plantatorzy nie zbierają malin. Będzie strajk?
TSpi / opr. MatA
Fot. pixabay.com