W całej Polsce – także w Lubelskiem – rozpoczął się interwencyjny skup jabłek. Ma on poprawić sytuację na rynku sadowniczym w kraju.
Do punktu skupu w Motyczu sadownicy mogą już przywozić owoce, w Poniatowej na razie plantatorzy zapisywani są na poszczególne dni. Tam są problemy z transportem przywiezionych jabłek. Zamówione auta nie dotarły i są organizowane inne samochody.
Tymczasem w innej miejscowości powiatu opolskiego – Wólce Kolczyńskiej – jeden z sadowników wystawił skrzynie z jabłkami przed posesję i rozdaje je za darmo.
– Nie dziwi nas takie zachowanie. Część osób naprawdę nie ma już nadziei na godziwą cenę. My chcemy zapytać o warunki skupu interwencyjnego – mówili sadownicy, którzy przyjechali dziś (08.10.2018) do poniatowskiego punktu skupu. Pytań jest więcej: o ilość, o dni, o płatności…
– Można zapisywać się na listę – tłumaczy Paweł Kozak, który jest odpowiedzialny z przyjęcie owoców w Poniatowej. – Rolnicy sukcesywnie zgłaszają chęć dostawy na poszczególne dni. Awizacje będą korygowane w miarę możliwości zagospodarowania i przetwarzania owoców. W naszym zakładzie spodziewany się dostaw na poziomie od 60 do 100 ton dziennie.
– Lepiej rozdać niż zniszczyć – podkreśla sadownik, który postanowił dzielić się owocami za darmo. – Chętnych nie brakuje. W dowód sympatii do pomysłu niektórzy zostawiają w skrzynce karteczki z podziękowaniami. Jeśli zabraknie możliwości sprzedania, akcja może potrać nawet do końca października – zapowiada.
Dodajmy, że w ramach skupu interwencyjnego sadownicy mogą liczyć na 25 groszy za kilogram jabłek. W skupach ta cena oscyluje wokół 10 groszy.
ŁuG / opr. MatA
Fot. Łukasz Grabczak