Na granicy z Ukrainą ruszył system buforowania pojazdów. To jedno z pierwszych ustaleń jakie zapadło na posiedzeniu Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego w Lublinie.
System wdrożono w dwóch miastach przygranicznych, w Tomaszowie Lubelskim koło Hrebennego i w Chełmie przed Dorohuskiem. Buforowanie pozwala na rozładowanie kolejek w miastach przygranicznych, ale ich nie likwiduje. Według najnowszych informacji, czas oczekiwania kierowców ciężarówek przed przejściem w Dorohusku wynosi 36 godzin, a w Hrebennem 27.
– Sytuacja jest moim zdaniem tragiczna. Na przełomie miesiąca dwa razy przejeżdżałem na Ukrainę. Było 1,5 km kolejki. Stałem 8-9 godzin – mówi jeden z kierowców: – Na przejściu ukraińskim 40 minut zajęła mi odprawa. A u nas – długo. Nie chce na nikogo zrzucać winy, ale myślę, że polscy celnicy biorą za to odpowiedzialność.
– Zarówno strona polska, jak i ukraińska są naprawdę zainteresowane tym, żeby te kolejki były jak najkrótsze i żeby przewoźnicy nie musieli trzymać swoich kierowców na granicy po kilkadziesiąt godzin – mówi rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Lublinie Marta Szpakowska: – W ramach możliwości infrastrukturowych można zapewnić pełną obsadę funkcjonariuszy po jednej i po drugiej stronie, żeby jak najszybciej można było odprawiać samochody.
– Z takich doraźnych działań, które zostały przez nas podjęte, oprócz tych standardowych, jest buforowanie – mówi wojewoda lubelski Lech Sprawka.
– Buforowanie to wstrzymywanie kolejki przed miejscowością Tomaszów Lubelski i tworzenie dalszej kolejki przed Tomaszowem Lubelskim po to, żeby nie spiętrzać i nie tworzyć kolejek przez miasto Tomaszów Lubelski – mówi pułkownik Tomasz Zybiński, zastępca komendanta Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej w Chełmie: – Niemniej jednak kolejki co roku cyklicznie się powtarzają.
– Tu można mówić o dwóch rodzajach przyczyn – mówi wojewoda Lech Sprawka: – Pierwsze wynikają z natężenia ruchu pod koniec roku, co jest związane również ze świętami, natomiast są i pewne subiektywne przyczyny. Jedną z nich jest to, że strona ukraińska, podejrzewając w pewnym momencie fałszowanie zezwoleń dla przewoźników z Ukrainy, unieważniła je i był okres pewnego zastoju. Natomiast w grudniu, w wyniku współpracy polsko-ukraińskiej, Ministerstwo Infrastruktury zaczęło wydawać większe ilości pozwoleń. Ta liczba systematycznie rośnie.
– To jest bardzo uciążliwe dla mieszkańców – mówi Małgorzata Malinowska, sołtys wsi Okopy-Kolonia: – Oni pracują, a my chcemy spać.
– Prognozy wskazują na to, że jeszcze przez kilka dni może następować spiętrzenie przede wszystkim w ruchu ciężarowym, natomiast myślę, że do świąt powinniśmy rozładować ten ruch – mówi Tomasz Zybiński: – Nie zapominajmy o samochodach osobowych i autokarach. Również mobilizujemy wszystkie siły, żeby dokonać szybkiej i sprawnej kontroli granicznej.
– Poprosiłem służby, żeby przy współpracy z dyrektorem Wydziału Zarządzania Kryzysowego przygotowały mi wnioski jakie doraźne działania w roku 2020 należy podjąć, żeby ten problem w roku następnym w grudniu miał mniejszą skalę – zaznacza wojewoda lubelski Lech Sprawka.
Po nowym roku wojewoda lubelski planuje objazd przejść granicznych i omówienie zasad współpracy z samorządami. Podczas rozmów mają również zostać poruszone kwestie braku toalet na granicy.
ZAlew/ RMaj (opr. DySzcz)
Fot. archiwum