W gminie Siedliszcze w powiecie chełmskim żniwa na finiszu, a tuż obok stosów słomy pojawił się nietypowy twór… stosy ubrań. Skąd się tam wzięły? Czy mają jakiś związek ze żniwami? Jak udało się ustalić reporterowi Radia Lublin, jeden z mieszkańców gminy pozwolił sobie na wywiezienie ton ubrań między innymi w szczere pole w Siedliszczu, o czym informuje zastępca burmistrza Grzegorz Jędruszak.
– Odpady znajdują się w Siedliszczu przy DK12 na trasie Chełm – Lublin. Druga część została porzucona w Woli Korybutowej – powiedział Radiu Lublin Jędruszak.
– Wywiozłem z magazynu, ponieważ nam się śpieszyło. Już jest wszystko umówione, ale z transportem mam problem – opowiada sprawca zamieszania Bogdan Gęba.
Czego od razu nie zostało to wszystko posprzątane?
– Bo nie było miejsca do utylizacji. Takiego artykułu nie mogę sprzedać, mimo, że mam zarejestrowaną działalność, bo nie mam kasy fiskalnej – zaznacza Gęba. – Tekstylia nie emitują zanieczyszczeń do gleby, ani do powietrza. Jest to tylko chwilowe i na pewno nie ma groźby skażenia. Może troszeczkę to źle wyglądało, ale było to wszystko przykryte – dodaje.
– Jest to działanie wbrew ustawie o utrzymaniu porządku i czystości w gminach oraz ochronie środowiska – burmistrz Siedliszcza, Hieronim Zonik. – Pracownicy naszego urzędu odnaleźli tego pana, wezwali. Podpisał on zobowiązanie, że w ciągu 30 dni usunie i zutylizuje to zanieczyszczenie.
– Bezwzględnie zabiorę te ubrania – obiecuje Gęba.
Arkadiusz Iwaniuk z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie wyjaśnia, że odpad ubraniowy nie jest dla środowiska niebezpieczny, niemniej nie wolno go składować w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Inspektorzy mogą ukarać niefrasobliwego przedsiębiorcę mandatem lub skierować sprawę do sądu.
DoG
Fot. Dominik Gil