Po roztopach oraz intensywnych opadach deszczu woda zalewa ich pola i działki. Chodzi o mieszkańców Sielc w gminie Końskowola i problem z przydrożnymi rowami. Do ich pogłębienia miała być wykorzystana koparka, którą gmina za kilkaset tysięcy złotych zakupiła w ubiegłym roku. Tak się jednak nie stanie. Dodatkowo mieszkańcy dowiedzieli się, że za przepusty, które trzeba wymienić, będą musieli zapłacić sami. Na to większość się nie zgadza…
A problem sam nie zniknie, bo – jak przyznają właściciele działek – od lat rowy nie są oczyszczane, a w wielu miejscach po prostu ich nie ma. – Woda zalewa mi pole, a rośliny gniją – mówi jeden z mieszańców. – Bez udrożnionych rowów będzie coraz gorzej – dodaje inny. – Woda gromadzi się na drodze, zalewa domostwa i wdziera się na posesje – relacjonuje kolejny. – Rekultywacja rowów jest niezbędna, by rozwiązać nasze problemy. Czy nie po to gmina zakupiła koparkę? – pytają zgodnie.
– Na piątkowym (04.05.2018) spotkaniu wójt przedstawił informację, że koparka za ponad 300 tys. zł najprawdopodobniej będzie stała bezczynnie, bo zamierza on zlecić wykonanie rekonstrukcji rowów firmie zewnętrznej – mówi Janusz Próchniak, radny gminy Końskowola.
– Zakupiona koparka będzie wykorzystywane wielostronnie – zapewnia Stanisław Gołębiowski, wójt gminy Końskowola. – W przypadku tych rowów jest dodatkowe utrudnienie w postaci instalacji telefonicznych oraz gazowych. Boję się wysłać tam operatora ze sprzętem i zdecydowałem, że do tego zadania zatrudnię firmę zewnętrzną, która weźmie na siebie pełną odpowiedzialność.
– Mieszkańcy czekają na efekty prac. Większości zależy na tym, by koszty pokryła gmina – podkreśla Anna Wiejak, sołtys Sielc. – Zdania są jednak podzielone. Trudno jest dojść do porozumienia.
Wszystko na to wskazuje, że w sprawie rowów w Sielcach potrzebne będą jednak kolejne spotkania i konsultacje.
ŁuG / opr. MatA
Fot. archiwum