Trwające blisko dwie godziny rozmowy między pielęgniarkami a dyrekcją szpitala przy ul. Jaczewskiego w Lublinie nie przyniosły kompromisu. Pielęgniarki kontynuują strajk.
– Nie ma dobrej woli ze strony dyrekcji – mówi sekretarz Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy SPSK nr 4 w Lublinie Dorota Ronek. – Dyrekcja nawet nie próbuje się z nami porozumieć. „Nie, bo nie” to jedyny komunikat, jaki możemy odczytać z jej strony. Poza tym jest zastraszanie, że jest zbyt mała obsada pielęgniarska i może coś się stać. To nieprawda, bo pacjenci są pod opieką.
– Nie możemy dodać ani złotówki z kasy szpitala, bo tych pieniędzy po prostu nie mamy. Jedyną naszą propozycją jest włączenie dodatku „zembalowego” do wynagrodzenia zasadniczego – mówi radca prawny SPSK4 Kamil Golema. – Gdybyśmy mogli, to ten spór zbiorowy prawdopodobnie skończyłby się na wcześniejszym etapie i do akcji strajkowej by nie doszło. Natomiast jeżeli już doszło, oznacza, że nie możemy dać więcej. Gdybyśmy mogli – dalibyśmy na wcześniejszych etapach.
Strajkujące pielęgniarki chcą teraz przenieść się do holu głównego szpitala. Do tej pory strajk toczył się w sali konferencyjnej bloku operacyjnego.
MaK
CZYTAJ: Trzeci dzień strajku pielęgniarek
CZYTAJ: Strajk wciąż trwa. Nie ma porozumienia w szpitalu przy Jaczewskiego