Miejsce pamięci w miejscowości Stara Wieś na terenie gminy Końskowola zostało zasypane. Według przekazów, przy torach kolejowych mogą spoczywać szczątki aktorów Teatru Wileńskiego, którzy zginęli podczas transportu na Majdanek w czasie II wojny światowej. Stał tam krzyż upamiętniający to wydarzenie, a teraz – jak alarmują mieszkańcy – miejsce to jest przykryte zwałami ziemi.
– Pod koniec lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku dotarłem do historii tego miejsca – mówi w rozmowie z Radiem Lublin regionalista Aleksander Lewtak. – Na dworcu widywałem starszą panią, która około 30-40 metrów od peronów przy drewnianym krzyżu modliła się – dodaje.
– Wiemy, że w tamtym miejscu był krzyż, który najprawdopodobniej upamiętniał osoby, które wyskoczyły z pociągu wiezione do obozu koncentracyjnego – podkreśla Mariusz Majkutewicz, zastępca wójta gminy Końskowola. – Był to jednak krzyż wystawiony z prywatnej inicjatywy. Prawdopodobnie matki jednego z poszkodowanych. On niejako nie funkcjonuje w oficjalnym rejestrze pomników, miejsc upamiętnienia męczeństwa bądź śmierci – dodaje.
– Zapytałem kolegę, który mieszkał niedaleko tych torów, co to byli za ludzie – opowiada Lewtak. – Powiedział, że jego ojciec rozmawiał z tą modlącą się panią. Ona rozpaczała i zastanawiała się czego oni wyskakiwali, skoro byli przekupieni strażnicy, którzy mieli ich transportować od dworca PKP na Majdanek i mieli ich odsunąć na bok – dodaje.
– Wykonawca drogi kolejowej też miał w tej sprawie pewne sugestie i rozwiązania – zaznacza zastępca wójta. – Wiemy, że oficjalnie zwrócono się do Instytutu Pamięci Narodowej z prośbą o stwierdzenie tego, co tam faktycznie jest i co należy zrobić – dodaje.
– W maju 2018 roku otrzymaliśmy pismo od kierownika badań archeologicznych. Natrafiono na mogiłę, która leżała na linii planowanej do położenia instalacji – podkreśla dr Mariusz Sawa z lubelskiego IPN. – Po prostu przesunięto jej przebieg. Kierownik badań archeologicznych skierował do nas pismo z prośbą o wydanie opinii, co należy robić dalej. Odpowiedzieliśmy wtedy, że należy sporządzić wniosek do prezesa IPN, który wydaje zgodę na ekshumację grobów wojennych na mocy ustawy. Jakie kroki podjął inwestor? Tego nie jestem w stanie powiedzieć – dodaje.
– Jeszcze dwa miesiące temu to miejsce było – tłumaczy Lewtak. – Jeździłem, interesowałem się. Wszystko dlatego, że zadałem sobie bardzo wiele trudu, by tą zagadkę rozwiązać. Chciałem wiedzieć co to byli za ludzie i czy byli to aktorzy Teatru Wileńskiego. Jest to zbezczeszczenie miejsca pamięci narodowej. Tak to trzeba nazwać – dodaje.
– Sylwia Kostyra pozyskała dokumenty z Polskiego Czerwonego Krzyża, z Biura Informacji Poszukiwań, które mówiły o tym, że w końcu lat pięćdziesiątych dokonano tam ekshumacji – tłumaczy dr Sawa. – Oczywiście nie możemy być pewni, ponieważ często bywało tak, że nie wszystkie szczątki w wyniku tych powojennych ekshumacji były zabierane z miejsca pierwotnego spoczynku. Nie do końca mamy pewność do dzisiaj, czy te szczątki zostały całkowicie zabrane – dodaje.
– Warto byłoby to miejsce upamiętnić. Wszystko dla następnych pokoleń – apeluje Lewtak. – Może rodzina tej pani, która przyjeżdżała spod Warszawy i paliła te świeczki wskaże kto zginął wyskakując z pociągu – dodaje.
W ubiegłym roku za modernizację linii kolejowej numer 7 odpowiedzialna była firma Astaldi. Według mieszkańców miejsce pamięci zasypano jednak w ostatnich kilku tygodniach, a więc gdy na placu budowy pojawiła się nowa firma – Budimex. Dziś (19.08) reporter Radia Lublin zwrócił się z prośbą o komentarz do rzecznika tej firmy. Michał Wrzosek tłumaczy, że potrzeba kilku dni na zgromadzenie pełnych informacji w tej sprawie.
ŁuG / opr. PaW
Fot. Łukasz Grabczak