Uczniowie i ich rodzice wciąż nie wiedzą, czy jutro (24.04) dzieci pójdą do szkół. Rozpoczyna się trzeci tydzień strajku nauczycieli. Mimo akcji protestacyjnej udało się bez problemów przeprowadzić egzaminy ósmoklasistów i gimnazjalistów, w części szkół ważą się losy maturzystów – w ponad 10 liceach w Lublinie rady pedagogiczne nie podjęły jeszcze uchwał klasyfikacyjnych.
Z każdym dniem od strajku odchodzą kolejne placówki, a nastroje zarówno wśród nauczycielki, jak i uczniów i ich rodziców się zmieniają. Ci, którzy wspierają protest spotkali się dziś na placu Litewskim w Lublinie.
Czytaj też: Lublin: pikieta nauczycieli i uczniów na placu Litewskim
– Czuje, że ten protest dotyczy naszej przyszłości – mówi współorganizator wydarzenia, uczeń 1 klasy III LO w Lublinie, Jakub Karpiński. – Widzimy, że zapał nauczycieli maleje, a kolejne szkoły wyłączają się z protestu. Chcemy zamanifestować nasze wsparcie dla nauczycieli. Jak długo by ten protest nie trwał, my zawsze będziemy stać za nimi murem.
– Mieliśmy zaplanowaną radę, jednak nie odbyła się ponieważ nie było kworum. – To trudna decyzja, bo są wśród nas osoby, które są wychowawcami i chcieliby to ładnie zakończyć. Zresztą my wszyscy chcielibyśmy, żeby nasi uczniowie skończyli szkołę, dostali promocję i przystąpili do matur, ale też jesteśmy zdeterminowani. Nie ma propozycji, które pozwoliłyby nam godnie zakończyć strajk – przyznaje jedna ze strajkujących nauczycielek. – Chcielibyśmy wrócić do pracy, ale teraz to tylko walka o godność nauczycieli i polskiej oświaty. Nawet uczniowie wysłali nam listy poparcia, że chcą mieć nauczycieli, z których byliby dumni.
Nie wszyscy popierają strajk
– Mam małe wnuki, córka pracuje, teraz dziadek musi siedzieć z dziećmi – mówią lublinianie. – Strajkujący nauczyciele siedzą przy wejściu i jedzą ciastka, katecheci i niestrajkujący w świetlicy zajmują się uczniami, nawet tabliczki mnożenia ich uczą.
– Szkoda maturzystów, którzy są niepewni co się stanie – zaznaczają młodzi lublinianie. – Moi rodzice są nauczycielami, słabo zarabiają, ale ten strajk to słaba forma protestu, która jest nie fair wobec uczniów. Na początku podobało mi się, że nie chodzimy do szkoły, ale teraz się ciągnie i nie ma co robić bez szkoły.
Co dalej?
– Strajkujemy dalej – przyznają nauczyciele. – Teraz mamy cel płacowy. Osobiście pracują już bardzo długo, ale nie dziwię się młodym ludziom, którzy zarabiają śmieszne pieniądze, a pozostają w pracy – to pasja, chęć uczenia, jednak często po prostu nawet nie mają jak funkcjonować.
– Z naszych danych wynika, że dzień po dniu liczba strajkujących placówek sukcesywnie maleje – tłumaczy Jolanta Misiak, kuratorium oświaty w Lublinie. – Obecnie to 24% przedszkoli, szkół i innych placówek ogólnie objętych strajkiem w naszym województwie. Liczymy, że zapowiedziane rozmowy okrągłego stołu doprowadzą do tego, że strajk decyzją central związkowych zostanie zawieszony i uczniowie będą mogli wrócić do szkół.
Najpilniejsza w tym momencie jest klasyfikacja maturzystów. Rady pedagogiczne uchwałę klasyfikacyjną muszą podjąć najpóźniej jutro. W szkołach, w których nie podjęto jeszcze tych uchwał, rady pedagogiczne odbędą się jutro. Dyrektorzy tych placówek, podobnie jak kuratorium oświaty, liczą na to, że zbierze się kworum niezbędne do podjęcia uchwał.
MaK
Fot. Magdalena Kowalska