Festiwal Stolica Języka Polskiego w Szczebrzeszynie powoli dobiega końca. To czas na pierwsze podsumowania i refleksje na temat tego, co pozostanie po corocznym święcie języka.
W programie do samego końca: spotkania, warsztaty i dyskusje – od języka po teologię. Goście usłyszeli „Lokomotywę” czytaną w różnych językach, uczestniczyli także w rozmowie pod hasłem „Dominikanin z Jezuitą” ojca Tomasza Dostatniego i ojca Wacława Oszajcy.
O tym, że wbrew obiegowym opiniom i żartom o konflikcie oba te zakony wiele łączy, mówi dominikanin, ojciec Tomasz Dostatni: – Oprócz żartów, legend i takich opowieści o dominikanach i jezuitach, to dzisiaj, kiedy jezuita jest papieżem, warto dostrzegać, że w kościele jest olbrzymia różnorodność, która przejawia się m.in. w zakonach. W tym, że zakony mają swoją historię, duchowość, charyzmaty, a również swoich dziwaków.
– To, co pozostanie po tym festiwalu, to wrażenie, że kreatywność w ludziach, wzrastający kapitał artystyczny, jest zaczynem do nowych projektów – mówi dr Sylwia Stano, kuratorka bloku dziecięcego na festiwalu, współautorka publikacji „Roztocze. Wschód kreatywności”.
– Na pięknym Roztoczu dzieją się rzeczy naprawdę wielkie jeśli chodzi o język, literaturę i uczestnictwo w kulturze – mówi językoznawczymi, dr hab. Katarzyna Kłosińska. – Mieszkańcy Szczebrzeszyna mają cechy językowe typowe dla języka wschodu. Słyszałam nawet, że powstał słownik gwary szczebrzeskiej.
– Na Roztoczu cały czas był tygiel kulturowy, mieszały się różne kultury, co słychać w języku – mówi dr Sylwia Stano. – Ludzie mówią tu bardzo pięknie i barwnie – dodaje.
– Jestem po raz pierwszy w Szczebrzeszynie i jestem zachwycona atmosferą, samym miejscem, programem, który jest tak bardzo urozmaicony, i tym, że wszystko tutaj odbywa się w przyjemnym nastroju, że ludzie przyjeżdżający na festiwal mogą bezpośrednio porozmawiać z gwiazdami, autorami, artystami – mówi Agnieszka Kunikowska z Pierwszego Programu Polskiego Radia.
– Od dawna lubię pisać różne opowiadania – mówi 13-letnia Gabriela Charkot, autorka książki „Tajemnica Zaklętego Domu”. – Podczas warsztatów pisaliśmy najpierw w formie pamiętnikarskiej swoje przeżycia z poprzedniego dnia,a potem to czytaliśmy i wspólnie komentowaliśmy – dodaje.
– To festiwal, na który nie da się nie wrócić. Ktokolwiek przyjedzie chociaż raz, wpisuje sobie ten festiwal w grafik wakacyjny – mówi Zofia Karaszewska, kuratorka bloku dziecięcego na festiwalu. – Od początku mówimy, że jest to festiwal, w którym autor i czytelnik moczą nogi w tej samej rzece, bo tu jest przestrzeń i czas na to, żeby się spotkać, porozmawiać, wspólnie pobyć. Nie tylko w kontekście autora na piedestale i wpatrzonego w niego czytelnika.
– Od początku chcieliśmy, żeby ta literatura była ważna w tym miejscu, i to była ważna cały rok. Festiwal jest pierwszym krokiem w tym kierunku – mówi dr Sylwia Stano. – Wizja jest taka, że chcielibyśmy do Szczebrzeszyna sprowadzić życie kulturalne na cały rok: pisarzy twórców, osoby zainteresowane językiem polskim, ale nie tylko. Bo tak naprawdę ten język jest ważny w wielu sferach naszego życia: w literaturze, poezji, ale tez w biznesie, reklamie, marketingu. Bardzo chcielibyśmy urzeczywistnić tę wizję – dodaje.
– Dla nas jest to początek myślenia o Centrum Języka Polskiego w Szczebrzeszynie – mówi Piotr Duda z festiwalu Stolica Języka Polskiego. – To na razie jest marzenie, ale wydaje mi się, że moglibyśmy dyskutować o Centrum porównywalnym w skali do Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Tutaj moglibyśmy mówić o języku, literaturze, poezji. Możliwości są nieograniczone. Wiele osób, zajmujących się językiem mówi, że język polski jest jednym z najpiękniejszych na świecie. Jeśli tak jest, warto poświęcić mu takie centrum
Sobotę w Szczebrzeszynie rozpocznie prapremiera książki dla dzieci „Ada to wypada”. Odbędą się także spotkania z twórcami: ojcem Wacławem Oszajcą, Wiesławem Myśliwskim, Mają Komorowską, Eustachym Rylskim i Andrzejem Stasiukiem.
AlF (opr. DySzcz)
Fot. Aleksandra Flis