Co kryje Zielony Rynek w Zamościu? Dawne targowisko zlokalizowane między ulicami Łukasińskiego i Zamenhoffa od lat świeci pustkami. Niedawno teren został przejęty przez inwestora, który rozpoczął prace budowlane.
W ostatnim czasie grupa archeologów prowadziła tam nadzór nad pracami rozbiórkowymi, czyli usunięciem pozostałości fundamentów. To dopiero pierwszy etap, ale już pojawiły się już odkrycia. – Mamy znaleziska od strony ul. Zamenhoffa: jedno z podpiwniczeniem oraz dwie przesklepione piwnice. Dalej, w kierunku ulicy Bazyliańskiej, jest obiekt tymczasowy, drewniany. Następnie najciekawsze odkrycie – obiekt prostokątny, otynkowany wewnątrz, o wymiarach 3 x 2 m, ale o przedziwnej konstrukcji. Układ ścian sugerowałby wieżę. Dopiero przy drugim etapie badań dowiemy się, co to jest – opowiada archeolog Artur Witkowski. – Mam nadzieję, że jeśli pójdziemy w głąb to odkryjemy więcej. Obecnie jesteśmy bardzo płytko, w warstwach przemieszanych, gdzie tkwią jeszcze resztki pawilonów handlowych z końca lat 50. Mamy dopiero początek odkryć. Rodzi on nadzieję, teraz potrzeba czasu i cierpliwości – dodaje.
– Zamość kryje w sobie jeszcze wiele tajemnic, zwłaszcza w miejscach, w których nie prowadzono do tej pory prac sondażowych, ani archeologicznych czy naukowych. Niewątpliwie na części tzw. placów Żydowskich istniała wcześniej zabudowa. Potwierdziły to już badania. Prawdopodobnie powstały na przełomie XVII/ XIX wieku. Niewątpliwie takie place kryją w sobie jeszcze wiele niespodzianek – zauważa dr Jacek Feduszka z Muzeum Zamojskiego w Zamościu. – Przy pracach archeologicznych na Zielonym Rynku została odkryta nietypowa moneta – szeląg z 2. połowy XV wieku, z okresu panowania Kazimierza Jagiellończyka. Pochodzi z Węgier, ma herb andegaweński. Na razie trudno stwierdzić, jak mogła się tutaj znaleźć, ponieważ miasto powstało ponad 100 lat później.
– Plac ten powstał po pożarze w XIX wieku. Gdy wykonano nową bramę lubelską teren ten pozostawiono niezabudowany. Odkąd sięgam pamięcią był on wykorzystywany przez rolników jako Zielony Rynek. Otoczony płotem został dopiero w latach 60. – zauważa Zbigniew Stankiewicz, przewodnik po Zamościu.
AlF
Fot. archiwum