Prawie 350 tysięcy uczniów z naszego województwa zaczęło wakacje. Kończący się rok jest wyjątkowy dla 20 361 szóstoklasistów, którzy otrzymali świadectwa promocyjne do klasy siódmej. Ale jest też wiele obaw o to, co będzie we wrześniu, gdy w życie wejdzie zmiana systemu oświaty. Najwięcej ich mają nauczyciele z wygaszanych gimnazjów.
– Mamy kilka lat na wdrożenie reformy – mówi lubelska kurator oświaty Teresa Misiuk, która uczestniczyła w zakończeniu roku szkolnego w Strzeszkowicach Dużych w gminie Niedrzwica Duża. – To nie będzie rok rewolucyjny. To będzie rok ewolucyjnych zmian w oświacie, bo od 1, a właściwie od 4 września zmieni się tyle, że uczniowie obecnej klasy szóstej otrzymają świadectwa z promocją do klasy siódmej szkoły podstawowej. Druga zmiana to ta, że rozpoczną swoje funkcjonowanie pierwsze klasy w szkołach branżowych, szkołach kształcących w zawodach.
– Dla nas to dobre zmiany – mówi Teresa Próchnicka, dyrektor szkoły w Strzeszkowicach Dużych. – Zostajemy szkołą ośmioklasową i bardzo się z tego cieszymy. Cały rok mieliśmy obawy czy będzie to szkoła ośmioklasowa czy nie. Miejsc pracy mamy dla wszystkich. Przyjmiemy również nauczycieli z innych szkół do nauczania przedmiotów, które wchodzą w siódmej klasie.
– Mówię o tym z satysfakcją i wielkimi wyrazami podziękowania dla wszystkich samorządów, które w bardzo mądry sposób w zdecydowanej większości ukształtowały nową sieć szkolną, a teraz czas miesięcy wakacyjnych wykorzystają na dostosowanie szkół do tego, by na przykład w przekształcanych gimnazjach przyjąć uczniów klasy pierwszej szkoły podstawowej – dodaje Teresa Misiuk.
– Reforma niesie również uciążliwości, dlatego że zmiana szkół i miejsc prac dla nauczycieli rodzi emocje – mówi wójt gminy Niedrzwica Duża Adam Kuna. – W zasadzie w większości szkoły nie odczują tej zmiany. W jednej szkole mieliśmy problem, ponieważ w jednym budynku istniało gimnazjum i szkoła podstawowa. Rozmijały się wizje istnienia szkoły po reformie, ale musieliśmy podjąć jakąś decyzję i gimnazjum zostanie wchłonięte przez szkołę podstawową.
– Będziemy szkołą podstawową nr 18 – mówi Marek Krukowski, dyrektor Gimnazjum nr 18 w Lublinie. – Nie ukrywam, że jest nam trochę trudno znaleźć wytłumaczenie dlaczego szkoła, która dobrze funkcjonuje znika z mapy. Ale cóż, to jest szkoła opłacana przez państwo. Nie dyskutujemy z tym. Postaramy się te dwa światy pogodzić, ponieważ pozostaje nam jeszcze 15 oddziałów gimnazjalistów, którzy muszą skończyć swoją edukację. Mentalnie przygotowujemy się na przyjęcie klas pierwszych, czwartych i siódmych, żeby jak najszybciej tę strukturę ośmiooddziałową zapewnić.
– Niepokoje są duże, ponieważ w związku z wdrażaną reformą obawiamy się ruchów kadrowych – mówi Celina Stasiak, prezes oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Lublinie. – Liczba nauczycieli, z którymi nie przedłużono umowy o pracę jest liczbą zastraszającą: 254 osoby. Częściowo jest to wina reformy.
– Podaje się, że w województwie lubelskim ponad 1200 nauczycieli ma stracić pracę i że jest to efekt reformy. Jak jest rzeczywiście, dowiemy się dopiero we wrześniu, kiedy będziemy mieli efekty naboru uczniów do szkół ponadgimnazjalnych – mówi Teresa Misiuk.
– Dyskomfort z tytułu biegania po placówkach i posiadanie ograniczonego zatrudnienia jest bardzo duży. Zmęczony, biegający nauczyciel będzie bardziej obciążony tymi zadaniami i mniej dyspozycyjny, bo przecież nie jesteśmy maszynami – dodaje Celina Stasiak.
– Są pojedyncze osoby, które zmieniają miejsce pracy, ale nie mam nikogo, kto w związku z reformą bez tej pracy by pozostał – mówi Marek Krukowski.
– Ruchy kadrowe jak co roku, są, będą, nawet dzieją się w trakcie roku, więc to jest nie do uniknięcia – mówi Adam Kuna. – Skutkami tej reformy na dzień dzisiejszy nie jesteśmy specjalnie obciążeni. Mam nadzieję, że wszyscy, którzy chcą pracować, będą mieli miejsca pracy. Co prawda ze zmniejszonymi godzinami, ale będą pracować.
Na stronie lubelskiego kuratorium oświaty znajduje się lista ofert pracy dla nauczycieli. Jest ich około pół tysiąca. Wedle danych podawanych przez kuratorium, po reformie liczba etatów dla nauczycieli może zwiększyć się o blisko 400. Nie wiadomo jednak, jak to się rozłoży w skali regionu.
PaSe (Opr. DySzcz)
Fot. Sebastian Pawlak