Mija 100. rocznica urodzin jednego z najlepszych pilotów szybowcowych w dziejach świata. 19 stycznia 1918 roku urodził się generał Tadeusz Góra.
– To ikona naszego miasta. Na nim budujemy tożsamość Świdnika. To legendarna postać całego lotnictwa. Szczycimy się nią bardzo – stwierdza Piotr Jankowski z Urzędu Miasta Świdnika.
Tadeusz Góra w 1938 roku na szybowcu PWS-101 ustanowił rekord świata w długości przelotu szybowcowego z Bezmiechowej Górnej w Bieszczadach do Solecznik Małych na Litwie (577,8 km) i za wyczyn ten jako pierwszy pilot szybowcowy na świecie otrzymał medal Lilienthala, przyznany przez Międzynarodowy Związek Lotniczy. – Ten lot to była rzecz niemożliwa. Nie było wtedy ani GPS-u, ani żadnych wyświetlaczy. Jak na tamte czasy był to wyczyn na miarę lotu w kosmos – uważa Andrzej Misiurski z Klub Seniorów Lotnictwa w Świdniku.
– Twierdził później, że został wówczas wyrwany przez instruktora do lotu. I kiedy zapytano go: „dokąd lecisz”, odpowiedział: „do Wilna”. Wszyscy się tylko uśmiechnęli. A okazało się, że miał tak sprzyjające warunki, iż niemal udało mu się dolecieć do mamy, która wówczas mieszkała w tym mieście – mówi Piotr Jankowski
W czasie II wojny światowej Tadeusz Góra trafił do Anglii do 316 polskiego dywizjonu myśliwskiego. – Zestrzelił lub uszkodził wówczas kilka niemieckich samolotów, atakował pociąg pancerny i latająca bombę V1. Są to wyczyny godne mistrza – dodaje Andrzej Misiurski.
W roku 1957 powrócił do służby wojskowej i szkolił polskich pilotów na myśliwcach odrzutowych. W latach 70. XX wieku rozpoczął w szkolenie na śmigłowcach. Pracował jako instruktor i kierownik lotów w zakładach WSK PZL-Świdnik.
– Był to człowiek niezwykle skromny, a przy tym ambitny i pracowity – wspomina Krzysztof Komenda ze świdnickiego Klubu Seniorów Lotnictwa. – Mając 20 lat pracowałem na lotnisku jako mechanik. Przychodził do nas pan generał. Nie patrzył na wiek, ani na pracę, którą wykonywaliśmy. Każdego z nas traktował równo, również tych młodych. Zawsze przyszedł, uśmiechnął się, z każdym się przywitał – opowiada Andrzej Misiurski.
Tadeusz Góra zmarł 4 stycznia 2010 w Świdniku. Miał 92 lata. Pochowano go w tym mieście. – Wdowa po nim zdecydowała się nie rozpraszać zbiorów, które znajdowały się w domu generała i postanowiła wszystkie pamiątki przekazać do Strefy Historii w Miejskim Ośrodku Kultury w Świdniku. Są tam fotografie, również te z okresu przedwojennego, bardzo wartościowa księga lotów, pozostała po jego służbie w brytyjskich Królewskich Siłach Powietrznych (RAF), czapka generalska i szabla. Ale jest tam również słoik własnoręcznie wytoczonego przezeń miodu. Tadeusz Góra był również pszczelarzem. Na pytanie „dlaczego pszczoły”, odpowiadał: „one też latają” – dodaje Piotr Jankowski.
PaSe / opr. ToMa
Fot. Sebastian Pawlak