Starosta bialski, Mariusz Filipiuk, wypowiedział umowę dzierżawy obwodów łowieckich trzem kołom łowieckim. Chodzi o koło „Szarak” z Lublina, „Diana” ze Stężycy i Bialskie Towarzystwo Łowieckie „Ponowa”. Zarzuca im nierealizowanie planów łowieckich, nieszacowanie szkód w odpowiednich terminach oraz niewypłacanie odszkodowań.
– Cała szala goryczy przelała się, jak delegacja rolników wraz z działaczami związkowymi zgłosiła się do mnie i przynieśli petycję. Na dokumencie widniało ponad 340 podpisów. Ludzie wręcz błagali, żeby podjąć jakieś działania. Stąd zleciłem dokonania szczegółowej analizy. Wystąpiliśmy do Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Białej Podlaskiej o informacje na temat realizacji planów łowieckich. Tu ewidentnie widać, że niektóre koła wręcz tragicznie wywiązują się z tych planów. W obwodach, gdzie nie były one realizowane pojawiało się bardzo dużo skarg. To jest dowód na to, że z powodu braku realizacji tych planów łowieckich występują szkody łowieckie, gdzie nie można powiedzieć tego o innych kołach – podkreśla Filipiuk.
Hodowca kukurydzy, Piotr Zaniewicz z gminy Międzyrzec Podlaski, popiera decyzję starosty.
– Mamy problem z kołem łowieckim „Diana”, ponieważ albo przyjeżdżają oszacować szkody, albo nie. Dzwonimy, upominamy się, żeby przyjechali odstrzelić dziki. Jak posiejemy kukurydzę, to pilnujemy jej dwa tygodnie. Śpimy na polach w samochodach, żeby dopilnować upraw, a oni twierdzą, że odszkodowania mogą dać nam 50 złotych, jak koszt samego nasienia, to 500 złotych – mówi Zaniewicz.
Prezesi, którym wypowiedziano umowy dzierżawy zapowiadają, że będą się odwoływać od decyzji.
– Jest to dla nas bardzo krzywdzące, ponieważ zarzuty, które nam postawiono nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości. Wszystkie szkody łowieckie, które były zgłaszane są wyszacowane. Wypłaciliśmy ponad 20 000 złotych odszkodowań. Nie mieliśmy żadnych spraw sądowych z rolnikami. Jesteśmy absolutnym liderem, jeśli chodzi o pozyskanie dzika – zaznacza prezes koła „Diana” Marek Michalik.
– Plany rzeczywiście nie były wykonywane, zresztą tak, jak w innych kołach. To nie wynika z naszej niechęci, tylko nie zawsze o tej godzinie, kiedy myśliwi chodzą na polowanie jest ta zwierzyna – mówi Tomasz Kaczanowski
– Nie zawsze rolnik ma rację. On ma duże oczekiwania – twierdzi prezes Bialskiego Towarzystwa Łowieckiego „Ponowa” Ryszard Mączyński
Umowa kończy się w kwietniu. Starosta liczy na współpracę z nowymi, lokalnymi kołami łowickimi.
Dodajmy, że wypowiedzenie dzierżawy obwodów łowieckich na ternie powiatu bialskiego, najprawdopodobniej jest pierwszym tego typu przypadkiem w Polsce.
MaT
Fot. pixabay.com