Ogromnych problemów doświadczyły dziś (22.01.) osoby, które chciały dotrzeć pociągiem z Lublina do Warszawy. Po godzinie 6.00 na odcinku Puławy-Dęblin doszło do awarii sieci trakcyjnej linii kolejowej nr 7. Została ona usunięta dopiero około godziny 15.00.
CZYTAJ TAKŻE: Awaria na torach do Warszawy już usunięta
Część pociągów kierowana była przez Lublin i Siedlce, co spowodowało poważne opóźnienia. Największe z nich wyniosło 107 minut.
Wśród osób, które doświadczyły skutków awarii był też dziennikarz Radia Lublin, Jacek Bieniaszkiewicz. – Dworzec Lublin Główny. Godzina 7.08. Kiev Express jest wyjątkowo punktualny. Planowy odjazd do Warszawy – po trzech latach remontu torów znów przez Nałęczów, Puławy, Dęblin – o 7:11. Pasażerowie ruszają do wagonów. Wielu, już w przedziałach słyszy komunikat, że z powodu awarii trakcji między Puławami i Dęblinem pociąg pojedzie objazdem przez Siedlce. Kiedy? Najwcześniej za pół godziny. Po trzech kwadransach pojawia się informacja, że pasażerów do Warszawy zawiezie autobus, wstępując po drodze do dworców na trasie. Część pasażerów biegnie przed dworzec. Za chwilę pojawia się kolejna wiadomość, że pociąg jednak odjedzie. Skład ostatecznie był w Warszawie przed godziną 12.00 z opóźnieniem 107 minut – opowiada.
CZYTAJ TAKŻE: Awaria na torach do Warszawy. Są duże opóźnienia
Pasażerowie innych pociągów zakosztowali dziś jazdy autobusem, w najlepszym wypadku między Puławami a Dęblinem, czyli na odcinku pozbawionym zasilania.
Awarie się zdarzają. Ale czy musi im towarzyszyć chaos informacyjny? – Gdy następuje usterka na linii jednotorowej, sytuacja jest bardzo dynamiczna. Należy zorganizować komunikację dla pasażerów tak, żeby zapewnić przejazd pociągów i dalekobieżnych, i regionalnych. Dotarcie do podróżnych z informacją – tak żeby mogli oni odpowiednio wybrać środek komunikacji, który oferuje przewoźnik – jest zawsze dużym wyzwaniem, – tłumaczy Mirosław Siemieniec, rzecznik PKP PLK.
– Na pewno z każdego zdarzenia wyciągamy doświadczenia, tak, żeby doskonalić system powiadamiania podróżnych – dodaje.
Co z pasażerami, którzy stracili możliwość kontynuowania podróży, bo nie dotarli na czas do Warszawy? – Muszą oni zwrócić się do konkretnego przewoźnika, do którego należał pociąg, i tam już – według obowiązujących procedur – następuje ustalanie zwrotu biletu czy zamówienie kolejnego – wyjaśnia Mirosław Siemieniec.
– Zwrot kosztów biletów w momencie opóźnienia czy odwołania pociągu wydaje nam się oczywiste. Możemy jednak również domagać się zmiany terminu czy trasy podróży, jeżeli jesteśmy nadal zainteresowani kontynuacją umowy przewozowej. W sytuacji kiedy podróż okaże się bezcelowa, możemy z niej zrezygnować i domagać się zwrotu poniesionych kosztów nie tylko związanych z kupnem biletu. Mamy prawo domagać się, aby przewoźnik wypłacił nam odszkodowanie, rekompensujące straty poniesiony w związku z podróżą, która stała się bezcelowa – informuje Lidia Baran-Ćwirta, miejski rzecznik konsumentów w Lublinie.
– Dodatkowo w związku z takim zdarzeniem może dojść do eskalacji szkód. Może to być utrata wynagrodzenia, kontraktu czy też innych należności, które moglibyśmy uzyskać, gdyby nie opóźnienie pociągu. Jeżeli jesteśmy w stanie udokumentować te straty, możemy ich dochodzić od kolei – dodaje Lidia Baran-Ćwirta.
W praktyce jednak poszkodowani przez PKP pasażerowie rzadko wykorzystują swe prawa do reklamacji czy odszkodowań. A może pośredniczyć w tym rzecznik praw pasażera kolei przy Urzędzie Transportu Kolejowego.
JB / opr. ToMa
Fot. archiwum