Bezinteresownie, bez formalności, za to z wiarą w dobre intencje i zaufaniem do ludzi. Tak w skrócie można określić akcję „Wymiana ciepła”. Zasady są proste. Każdy, kto marznie, może wziąć płaszcz czy bluzę lub zostawić dla kogoś na specjalnie przygotowanym wieszaku.
Pierwszy z nich pojawił się w ubiegłym roku na warszawskiej Woli. Wieszak w Biłgoraju przy ul. Kościuszki 30 stanął w grudniu w 2017 roku. Wystawiła go właścicielka pobliskiego sklepu.
– Akcja jest możliwa dzięki ludzkiej życzliwości i bezinteresowności. Codziennie ugruntowuje się moja wiara w to, że ludzie są dobrzy – mówi inicjatorka akcji Renata Bielesz. – W Biłgoraju jest kilkanaście secondhandów, które świetnie prosperują. Wcześniej sobie myślałam, że może ludzie tego nie potrzebują, może ktoś pójdzie, aby kupić sobie za kilka złotych ciepły sweter. Okazuje się, ze duża część społeczeństwa potrzebuje pomocy.
– Jest dużo ludzi potrzebujących, a równie dużo osób ma w szafach rzeczy, których nie chcą wyrzucać na śmietnik. Często widzę, że ludzie zatrzymują się tutaj, jest zainteresowanie – mówi Krystyna, mieszkanka Biłgoraja. – Zawsze patrzyliśmy na inne, duże miasta. My jesteśmy takim samym miastem, możemy to samo robić. Potrzeba nam takich ludzi, jak Renata, którzy nie tylko wymyślą, ale też zrealizują.
– Pomyślałam, że zaryzykuję. Pierwsza partia rzeczy na wieszak pochodziła szaf mojej oraz koleżanki. Odzew był bardzo żywy – przyznaje pani Renata. – Teraz jest to samograj. Ludzie przynoszą ubrania, ja dokonuję selekcji. Są to rzeczy dobrego gatunku, w dobrym stanie, nikt nie traktuje ich, jako śmieci. Każdy ma świadomość, że ta rzecz ma komuś dalej służyć.
– Bardzo dobrze, że taki punkt powstał, spotkałam się z nim w Warszawie. Myślę, że przyda się mieszkańcom Biłgoraja. Na pewno ktoś skorzysta. Kto nie ma, to sobie weźmie, a kto ma za dużo, to przyniesie. Pochwalam. Jest zimno, trzeba pomóc – zauważają mieszkańcy Biłgoraja.
– Ludzie, którzy nie mają domu są także w tym mieście – przekonuje Renata Bielesz. – Może ich nie widzimy na co dzień. Oni nie zawsze wyglądają jak bezdomni, nie muszą być brudni, ani obdarci. Każdy z nich potrzebuje ciepłej odzieży, a nie mają zbyt wiele pieniędzy. To jest dla nich duża pomoc. Myślę też, że duża część społeczeństwa, która jest mniej zasobna, korzysta z tego wieszaka.
– Myślę, że każdy wieszak to osobna historia. Cieszy nas, że nie spotyka nas hejt, a dostajemy sygnały z wyrazem aprobaty dla akcji – przyznaje Wiktora Siedlecka-Doroż, inicjatorka akcji „Wymiana ciepła”. – Jestem wdzięczna każdemu z inicjatorów, gdzie ta wymiana się dzieje. U podstaw tej akcji jest ogromna doza zaufania społecznego. Nikt nikogo nie kontroluje, nikt nie musi tłumaczyć się ze swojej sytuacji.
– Żeby otworzyć punkt nie potrzeba żadnych pozwoleń, ani środków pieniężnych. Potrzebna są dwie ręce, dobre chęci i pozytywne nastawienie do ludzi. Działa to jak kostki domina, ktoś zacznie, ktoś do niego przyjdzie, ktoś dołączy – przekonuje Renata Bielesz. – Tutaj nie trzeba zarabiać, a spojrzeć na siebie życzliwym okiem i chciejmy sobie po prostu pomóc.
W całej Polsce jest już kilkadziesiąt punktów, ale w województwie lubelskim obecnie działa tylko ten w Biłgoraju. Taki punkt może założyć każdy. Wszelkie niezbędne informacje znajdują się na fanpage’u facebookowym „Wymiana ciepła” i na stronie www.wymianaciepla.pl.
AlF
Fot. Alesandra Flis