Choć do Bożego Narodzenia pozostało jeszcze ponad miesiąc, w opłatkarni Archidiecezji Lubelskiej wypiek opłatków powoli dobiegają końca.
Wielu mieszkańców Lublina jest zaskoczonych faktem, że praca nad powstawaniem tego świątecznego symbolu rozpoczyna się kilka miesięcy przed świętami. – Z pewnością to zajęcie wymaga znajomości pewnych „tajników” i specjalnej receptury. Opłatek to atrybut, bez którego trudno wyobrazić sobie święta.
– Prace zaczynamy już w czerwcu. Zajmuje nam to ponad 4 miesiące. Trzeba upiec wiele płatów, by przygotować zamówienie. 3 duże opłatki i 2 małe to skład tzw. kompletu. Zawartość nie zawsze jest biała – tłumaczy Beata Dyrka, kierownik opłatkarani. – W składzie ciasta jest woda oraz mąka. Czasem dodajemy do niego barwnik spożywczy.
– Ważna jest tutaj temperatura wypieku – dodaje jeden z piekarzy.
– Po wycięciu opłatków powstają komplety, które wkładane są w specjalną kartkę bożonarodzeniową, na której znajdują się życzenia oraz podpis arcybiskupa. To „mały chleb”, którym dzielą się ludzie. Świadomość tego sprawia, że nasza praca jest wyjątkowa – podsumowuje Beata Dyrka.
Szacuje, że w tym roku opłatkarnia wypiecze ponad 290 tysięcy kompletów opłatków.
SuPer / opr. MatA
Na zdjęciach: Wypiek opłatków w opłatkarni Archidiecezji Lubelskiej, listopad 2018, fot. Mirosław Trembecki