Z wyglądu to bardzo sympatyczne zwierzątko, choć wyrządza dużo szkód. Niewielu miało szczęście go zobaczyć. Mowa o szopie praczu, który zadomowił się na Lubelszczyźnie. Doliczono się dziesięciu sztuk na terenie parczewskich i chełmskich lasów. Wiele osobników żyje na zachód od Wisły. Skąd więc wzięły się w Lubelskiem?
– Szop pracz jest tym gatunkiem, który zapada w sen zimowy. Być może nie nastąpiło to w środku zimy, być może nastąpiło to w okresie późniejszym – wyjaśnia główny specjalista do spraw łowiectwa z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych, Andrzej Tyrawski. – Dochodząc do granicy Wisły najpewniej zobaczył, że zbliża się okres rui, rzeka okazała się zamarznięta, para przeszła i przetrzymała. Zazwyczaj jego wędrówki sięgają najdalej do 2 km, gdy szukają pożywania. W okolicach Siemienia ma stawy, ryby, ptactwo, a on się zainteresuje wszystkim co jest możliwe do żeru. W 1934 roku został wprowadzony do Niemiec z Ameryki. Zwierzę to było hodowane pod kątem futerkowym i uciekło z holowi, zdziczało w lesie i przystosowało się do warunków.
Dobrze mu na Lubelszczyźnie
– Dzierżawimy obwód łowiecki koło Parczewa, który zlokalizowany jest w okolicach stawów. Odkryliśmy je poprzez odnalezienie przejechanego przez samochód osobnika – przyznaje Andrzej Łacic, łowczy okręgowy, Polski Związek Łowiecki w Lublinie. – Teraz lokalizujemy je poprzez ślady oraz podczas polowań. Jeżeli mamy do czynienia z szopem praczem to jest to gatunek drapieżny, żywiącymi się innymi organizmami, które w wielu przypadkach nie były narażone na presję innych. Jest też kwestia zagrożenia dla naszych rodzimych płazów oraz dla lęgów miejscowych gatunków. Szczególnie narażone są kaczki.
Czy szop pracz pierze?
– Szop pracz nie pierze. Chyba, że odbywa się to między samcem a samicą, gdy zdenerwują się na siebie – śmieje się Andrzej Tyrawski. – U szopa często robi pielęgnację siebie, najpoważniej podchodzi do kwestii higieny osobistej.
– To skryty gatunek, prowadzący nocny tryb życia. Przez to nie jest on znany wielu osobom, często nawet osoby mieszkające w pobliżu żerowisk mówią, że widziały dziwnego kota – dodaje Łacic.
W wielu krajach szop jest traktowany jako zwierzę domowe. Na przykład w Hiszpanii doszło do jego ekspansji przez osobniki, które uciekły.
LilKa
Fot. pixabay.com