Kilkanaście skrajnie zaniedbanych oraz niebezpiecznych psów, które w styczniu zaatakowały dziecko w drodze do szkoły. To problem, z którym od wielu lat borykają się mieszkańcy wsi spod Annopola.
Właścicielem zwierząt jest niepełnosprawny umysłowo mężczyzna i jego brat, który sam wymaga pomocy. Urząd Miejski w Annopolu stwierdził brak rażącego zaniedbania w utrzymaniu zwierząt.
Wczoraj (19.03) znaleziono na posesji truchło zagryzionego psa. Interwencję podjęła Lubelska Straż Ochrony Zwierząt.
– Stan zwierząt oceniam na krytyczny. Są zaniedbane całkowicie. Żyją w tragicznych warunkach. Były interwencje. Przyjeżdżała policja, wypisywała mandaty, ale to nie skutkuje – mówi pan Wiesław, mieszkaniec wsi.
– Tragedia! To są nieludzkie warunki, a mieszkają tu ludzie! Na posesji stoi blaszany barak 2,5 metra na metr, gdzie mieszka pan razem z psami – mówi Ewa Ptasińska, komendant główny Lubelskiej Straż Ochrony Zwierząt.
– To są osoby, które nie zgadzają się na większość pomocy. Ostatnio dostali od nas przyczepy zaadaptowane na cele mieszkalne, oczywiście jest to rozwiązanie tymczasowe – mówi Ewa Opoka, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Annopolu. – Póki panowie są w wieku, w którym są w stanie sami zapewnić sobie byt i mają na to świadczenia, to monitorujemy sytuację – dodaje.
We wtorek (26.03) Lubelska Straż Ochrony Zwierząt wraz z naszą reporterką po raz kolejny odwiedzą Urząd Miejski w Annopolu. Urzędnicy do tego czasu mają podjąć decyzję, czy reszta psów zostanie wykastrowana czy też oddana do schroniska. We wtorek także okaże się, czy zgodnie z obietnicą lekarz odpchlił, odrobaczył oraz zaszczepił zwierzęta.
Od piątku (22.03) do niedzieli (24.03) na Arenie Gier w Lublinie będzie zbierana karma przeznaczona między innymi dla psów spod annopolskiej wsi.
LilKa
Fot. Lilianna Kaczmarczyk