O odzyskanie domu zlicytowanego przez komornika walczy Beata Kołodziej – mieszkanka Puław samotnie wychowująca piątkę dzieci. Chodzi o nieruchomość w miejscowości Sobieszyn w gminie Ułęż, którą kobieta kupiła wraz z byłym konkubentem 9 lat temu. Formalnie to mężczyzna był właścicielem obiektu, który jak się później okazało, za inne jego długi został zlicytowany.
– W 2009 roku rozstaliśmy się, a ja wraz z dziećmi zostałam w Sobieszynie z kredytem – opowiada Beata Kołodziej. – Spłacałam go, chociaż nie było to łatwe – gdy frank rósł, jeździłam do banku, zmniejszałam raty. W 2013 roku do moich drzwi zapukał komornik. Dostałam informację o obwieszczeniu o licytacji. Zawiesiłam ją prawomocnym wyrokiem sądu w Rykach, a w kancelarii złożyłam odpis pozwu złożonego do sądu. Sprawa zakończyła się dopiero we wrześniu 2017 roku, a licytacja odbyła się w lutym 2017 roku. Komornik w trakcie trwania sprawy o wpis w księgę wieczystą zbył nieruchomość – wyjaśnia.
– Sąd wstrzymał postępowanie komornika do momentu prawomocnego zakończenia sprawy pani Beaty, która wniosła o przyznanie praw. Sąd nie przyznał ich pani Beacie, dając „zielone światło” komornikowi, aby ten przystąpił do kolejnego etapu egzekucji nieruchomości, jakim jest licytacja. Informacja, że komornik przystąpił do czynności, gdy toczyła się spraw jest nieprawdziwa – tłumaczy Tomasz Fornalski, rzecznik prasowy Izby Komorniczej w Lublinie.
– Składałam wnioski o dofinansowanie mieszkaniowe, ponieważ koszty wynajmu mieszkania mnie „zabijają”. Mam nadzieję, że otrzymamy choćby doraźną pomoc w postaci węgla czy dofinansowania do wynajmu lokalu – dodaje Kołodziej.
– Po konkretną pomoc należy zwrócić się do Ośrodka Pomocy Społecznej. Obowiązkowo musi być przeprowadzony wywiad i jeśli taka pomoc jest potrzebna, to pracownik socjalny prowadzi ją systemowo. Wszelkie działania, na jakie umówiliśmy się z panią Beatą zostały podjęte – wyjaśnia Anna Maj, kierownik Wydziału Spraw Społecznych w Urzędzie Miasta w Puławach.
– Zgłosiła się do nas pani Beata Kołodziej prosząc o zainteresowanie jej sprawą – mówi Michał Śmich, pracownik biura poselskiego Krzysztofa Szumowskiego. – Chodziło o kwestie licytacji domu, który był wart kilkaset tysięcy złotych, za sumę 48 tysięcy złotych, z czego 33 tysiące stanowiły koszty komornicze. Podjęliśmy pilną interwencję do Ministerstwa Sprawiedliwości. W odpowiedzi otrzymaliśmy informację, że departament wykonania orzeczeń i probacji ministerstwa sprawiedliwości podjął czynności nadzorcze. W razie uznania, że komornik dopuścił się rażącego naruszenia prawa lub zasad etyki zawodowej zostanie rozważona możliwość zainicjowania wobec niego postępowania dyscyplinarnego.
– Dom ma 220 metrów, działka wokół 60 arów. Nie wyobrażam sobie, aby w jakiejkolwiek „dziurze” sprzedać za 48 tysięcy – przyznaje Beata Kołodziej.
– Komornik dokonał wszelkich czynności prawidłowo. Ogłosił o licytacji również publicznie. Do skutecznej licytacji wystarczy stawienie się jednego nabywcy. Tak się stało w tym przypadku, nabywca kupił nieruchomość za cenę wywołania – mówi Tomasz Fornalski.
Beata Kołodziej ma nadzieje, że dom jednak uda się odzyskać. Ma w tym pomóc również interwencja założyciela Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza.
ŁuG
Fot. Łukasz Grabczak