W nocy z soboty na niedzielę (26/27) znowu przestawimy zegarki. Wskazówki cofniemy z godziny 3.00 na 2.00. Stąd wielu z nas pośpi nieco dłużej. Można powiedzieć, że dostajemy w gratisie godzinę.
– Wydaje się, że dzisiaj właściwie wszyscy tracimy na tej zmianie czasu, bo ona została wprowadzona ponad 100 lat temu po to, żeby oszczędzać na oświetleniu fabryk czy ulic ze względu na przesuwanie się początku dnia i nocy w ciągu roku – mówi dr Mariusz Kicia z Katedry Bankowości i Rynków Finansowych Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie: – Dzisiaj powoduje to coraz więcej problemów związanych z logistyką. Czasami przy tej operacji zmiany czasu bankomaty potrafiły nie funkcjonować prawidłowo. To są również te pociągi, które stoją w szczerym polu, bo muszą przeczekać godzinę, co nie jest komfortowe dla tych, którzy akurat tymi pociągami przejeżdżają. To jest też kwestia rozliczania czasu pracy.
– Z jednej strony mamy własny zegar biologiczny, wewnętrzny, który rządzi naszymi rytmami dobowymi, i lepiej go oczywiście nie zakłócać, ale jest też prawda, że mamy zdolności przystosowawcze do tego, żeby zmieniać pory snu i czuwania – mówi Renata Szafraniec, internistka w poradni lekarza rodzinnego: – Aczkolwiek zawsze jest to stres dla organizmu, więc jeśli nie musimy zmieniać czasu, to lepiej tego nie robić. Osoby zdrowe mają szansę przestawić się na te zmiany czasu w ciągu trzech, czterech dni – do tygodnia, natomiast jest większy problem z osobami z chorobami przewlekłymi czy takimi, które już mają problemy ze snem. Te osoby gorzej znoszą takie zmiany czasowe, które dla nich mogą się odbić pogłębieniem zaburzeń snu, a w związku z tym gorszym samopoczuciem w ciągu dnia.
Likwidacja zmiany czasu w Unii Europejskiej nie nastąpi szybko. Wiele wskazuje na to, że tak będzie jeszcze przez wiele lat. Wprawdzie Europejczycy tłumnie wypowiedzieli się za szybką rezygnacją z dwukrotnego przestawiania zegarków w ciągu roku, Komisja Europejska przygotowała propozycję w tej sprawie, a Parlament Europejski przyjął rezolucje, ale unijne kraje już takie chętne nie są.
LilKa (opr. DySzcz)
Fot. pixabay.com