Obóz imigrantów we francuskim Calais jest właśnie likwidowany, a jego mieszkańcy przenoszeni są do 80 ośrodków w całej Francji. – Na pewno rozwiąże to problem dla mieszkańców Calais, bo oni nie mogą już tam żyć – mówił w porannym programie Radia Lublin politolog prof. Andrzej Gil.
– Na granicy dwóch państw – Francji i Wielkiej Brytanii – nagle usadowił się wrzód, który zostawał tam bardzo długo. Trzeba to nazwać rozwiązaniem problemu, czy przecięciem wrzodu. A to, że tych ludzi bierze się teraz do kilkudziesięciu innych miejsc, świadczy jedynie o tym, że Francja jest bardzo słaba. (…) To miejsce było czymś, co trudno sobie wyobrazić. Taką dzielnicą bezprawia. Dziwię się władzom francuskim, że to miejsce zlikwidowały dopiero teraz.
Andrzej Gil dodał, że za jakiś czas – jeśli utrzyma się ta sama tendencja, która jest teraz – utworzy się podobne miejsce, dlatego, że nie rozwiązano problemu.
– A problemem jest ochrona granic unijnych i zapobieżenie temu, żeby ci ludzie przyjeżdżali tutaj, przekraczali zazwyczaj nielegalnie granicę i pędzili jak najszybciej na północ Francji w nadziei, że dostaną się do wymarzonej Wielkiej Brytanii. To kolejna słabość władz francuskich i unijnych, które nie potrafią rozwiązać właściwego problemu, a później – kiedy ten problem się stworzy – starają się stosować półśrodki. (…) To jest forma kolonizacji. To nie jest tak, że komuś jest bardzo źle i on przybywa do Wielkiej Brytanii, żeby sobie polepszyć sytuację pracą, integracją ze społeczeństwem. W większości ci ludzie przybywają, żeby żyć z pracy innych. Ta współczesna forma kolonizacji do niczego dobrego nie prowadzi.
Zapytany o ochronę granic Unii Europejskiej, prof. Gil stwierdził, że trzeba wykorzystać te środki, które są dostępne.
– Pamiętajmy, że te środki wymagają jednak stosowania pewnej formy przymusu. Przykładem może być Związek Australijski, który świetnie broni swoich granic. Ma bardzo rozsądną politykę imigracyjną, polegającą na tym, że nikogo się nie wpuszcza na teren Związku Australijskiego, tylko na wyspach Pacyfiku potworzone są obozy w porozumieniu z tamtymi państwami. Potencjalni migranci są zabierani do tych obozów i tam rozpatrywane są ich wnioski. (…) Wydaje mi się, że jedyną rozsądną polityką jest tworzenie takiej sieci obozów przejściowych na terenie północnej Afryki.
Będą kolejne, podobne do Calais, ośrodki w Europie?
– Oczywiście, że będą. Problem jest jeden: mamy sytuację, gdzie mimo wszystko Europa ma pewien potencjał – jawi się jako bardzo atrakcyjna przez swoją tradycję, ale przede wszystkim przez swoją bezbronność i przez elitę polityczną, która powodowana jest fałszywym miłosierdziem czy wręcz niechęcią do własnych obywateli. Osobą, która jest najbardziej pokrzywdzona w tym wszystkim, jest obywatel.
WB (opr. DySzcz)
Fot. Weronika Pawlak