Prezydent Andrzej Duda wraz z małżonką od poniedziałku są w Izraelu. Dziś odwiedzili sierociniec Dom Pokoju w Betlejem. To inicjatywa sióstr elżbietanek. Pierwszy taki dom powstał na Górze Oliwnej w Jerozolimie po wojnie sześciodniowej w 1967 roku. Trzy siostry przygarnęły z ulic najbardziej zaniedbane dzieci. Zagwarantowały im dach nad głowa i edukację. Dwie wychowanki Domu Pokoju Helen i Heaven studiują w Polsce, a dokładniej w Lublinie.
– Spałyśmy tam, jadłyśmy, a później szłyśmy do szkoły. Po powrocie do Domu Pokoju pomagałyśmy w odrabianiu lekcji młodszym kolegom. Kładłyśmy ich spać, a później szykowałyśmy do szkoły. Siostry pokazały nam, jak pomagać sobie nawzajem. Czujemy się, jak w domu z rodziną. Wszystkie pozostałe dzieci są dla nas jak bracia i siostry – stwierdzają Helen i Heaven.
– Helen i Heaven urodziły się w Jerozolimie. Ich mamy przyjechały do Etiopii, nie miały pracy, nie miały warunków na utrzymanie rodziny. Dlatego dziewczynami zajęły się siostry. Helen i Heaven utrzymują kontakt z mamami w czasie wakacji – mówi Waldemar Kotowicz, prezes Fundacji na rzecz „Dzieci Z Domu Pokoju Na Górze Oliwnej” w Jerozolimie i Betlejem.
– Nie nazywam tego sierocińcem, bo to jest stempel, który nigdy nie zniknie z wychowanków. To dom dla dzieci potrzebujących – mówi siostra Rafała, inicjatorka powstania Domu Pokoju. – Droga do powstania placówki nie była prosta. Kupić dom w Ziemi Świętej to marzenie ściętej głowy. Pojechałam do Stanów. Po 8 miesiącach pobytu przywiozłam tyle pieniędzy, że można było pomyśleć o domu. To była duża suma. I wtedy przez patriarchat otrzymałyśmy jaskinię na Górze Oliwnej o dużym metrażu. Wprowadziłyśmy się tam z dziećmi. Ale okres deszczów przysporzył nam ogromnych kłopotów. Nie było tam dobrej drogi, potem ze ścian i sufitu jaskini spadała ziemia. Ale po wielkich staraniach wybudowałyśmy ten dom i dzieci mają teraz piękny pałacyk.
Wciąż istnieje ogromna potrzeba istnienia takiego domu, zwłaszcza w Betlejem.
– W Domu Pokoju na Górze Oliwnej w Jerozolimie jest obecnie 28 dzieci, z całego świata, m.in. z Etiopii i Erytrei – dodaje Waldemar Kotowicz. – Przychodzą dzieci, które nie potrafią zadbać o podstawowe zasady higieny. Siostry uczą ich tego, dają im szansę skończenia szkoły. Dzieci przebywają w Domu Pokoju do matury. Niektóre są bardziej zdolne. Próbujemy dać im szansę na skończenie studiów.
Heaven jest studentką III roku Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Helen uczy się języka polskiego. Po studiach chce wrócić z powrotem do Izraela.
ZAlew
Na zdjęciu: Helen i Heaven i Waldemar Kotowicz /fot. ToMa/