Agencja ratingowa Moody’s podniosła prognozę wzrostu gospodarczego Polski z 2,9% do 3,2%. Wynika to między innymi ze zwiększonej konsumpcji Polaków. – Konsumpcja jest większa, dlatego że rząd podniósł płacę minimalną. Co prawda przedsiębiorcy musieli zapłacić, kosztem działań swoich firm, 2,6 mld zł, jednak wzrost gospodarczy z tytułu podniesienia płac to około 1,6 procent produktu krajowego brutto, natomiast z Programu „ Rodzina 500 plus” to tylko 0,4 procenta – mówił na antenie Radia Lublin Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club.
– Ale pobudzanie gospodarki konsumpcją ma bardzo krótki okres działania i jest w dłuższym czasie nieefektywne. Gospodarkę można pobudzić przede wszystkim poprzez umocnienie firm, czyli inwestycje w przedsiębiorstwa. Konsumpcja będzie przez pewien czas napędzała wzrost gospodarczy, ale w sposób nie na tyle duży, żeby wypełnić oczekiwania rządu i nas wszystkich, to znaczy uzyskanie przez Polskę czteroprocentowego wzrostu gospodarczego. Taki wzrost może być napędzony tylko inwestycjami, głównie firm prywatnych. Dzisiaj 85% produktu krajowego brutto tworzą właśnie takie przedsiębiorstwa i pobudzanie gospodarki kładzeniem nacisku tylko na spółki Skarbu Państwa czy inwestycje publiczne to zaledwie 1/10 tego, co jest nam naprawdę potrzebne. Trzeba zapalić zielone światło firmom prywatnym – uważa Goliszewski.
– Podniesienie płacy minimalnej to były dla nich konkretne wydatki. Należy więc je ograniczyć. Trzeba w sposób ustawowy zmienić zasady wynagradzania pracowników. Nie może być tak jak dzisiaj, że płaca pracownika stanowi dla pracodawcy zaledwie 48% ogólnego kosztu zatrudnienia, a 52% to są różnego rodzaju daniny, które idą do Skarbu Państwa i często nie wiadomo, co się z nimi dzieje. Z pewnością należy przedsiębiorcy pozwolić na kreatywność. To właśnie przyniosło sukces w ciągu ostatnich 25 lat. Konstytucja Biznesu, którą bardzo rozsądnie chce wprowadzić wicepremier Morawiecki, przewiduje takie zasady jak: domniemanie niewinności przedsiębiorcy i tego, że działa uczciwie; przyznanie mu prawa do błędu; uznanie, iż to, co nie jest zabronione prawem, jest dozwolone. Chodzi o to, żeby takie podejście uzyskało przewagę nad częstokroć niedoskonałym prawem gospodarczym. Ta niedoskonałość dotyczy np. kontroli, które są nagłe, jest ich wiele i przeszkadzają w pracy. Kontrole oczywiście być muszą, bo trzeba likwidować „szarą strefę”, ale muszą być jednocześnie „cywilizowane”. Polska przedsiębiorczość powinna cieszyć się przede wszystkim większym zaufaniem władzy, ale trzeba zrobić tak, żeby przedsiębiorca miał większe zaufanie do polityki rządu – stwierdził nasz gość.
– Rozdawnictwo pieniędzy, nawet takich pieniędzy jak z Programu „Rodzina 500 plus” nie będzie ożywiać gospodarki na tyle, żebyśmy wszyscy byli zadowoleni, że mamy miejsca pracy i wysokie pensje. Mogą to zrobić tylko poważne inwestycje prywatne – uważa prezes Business Centre Club.
Jednak jego zdaniem zasadnicze założenia Programu „Rodzina 500 plus” nie są złe, trzeba jednak nieco je zrewidować. – Trzeba poddać konsultacjom i pewnej lustracji Program „Rodzina 500 plus”, żeby z jednej strony pomagał rodzicom, dawał bezpieczeństwo infrastrukturalne kobiecie, a z drugiej strony, by nie był czystym rozdawnictwem pieniędzy, które napędzają konsumpcję w sposób zbyt mały, jeżeli chodzi o potrzeby Polski. Te pieniądze mogą być inaczej zainwestowane – w infrastrukturę, która pomaga rodzicom. Taką, która sprawi, że łatwiej im będzie spełniać rodzicielskie obowiązki, ale jednocześnie będą oni mogli pracować. Tak, żeby ich emerytura nie okazała się głodowa.
Według Marka Goliszewskiego rząd nie powinien obniżać wieku emerytalnego. – W wieku 60 czy 65 lat jesteśmy jak na dzisiejsze wyzwania i czasy zbyt młodzi, żeby przechodzić na emeryturę. Ponadto koszt obniżonego wieku emerytalnego to jest ponad 60 mld zł deficytu w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Cały świat wydłuża wiek emerytalny, żeby dać ludziom poczucie sensu bycia w pracy, sensu życia.
WB / opr. ToMa
Fot. ToMa