Dziś (03.08) o godzinie 10.00 w Prokuraturze Krajowej rozpocznie się przesłuchanie w charakterze świadka szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska. Chodzi o śledztwo dotyczące między innymi nieprawidłowości przy sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.
Prokuratura Krajowa nie ujawnia szczegółów postępowania. Jest to jedno z w sumie ośmiu śledztw prowadzonych przez zespół prokuratorów wyjaśniających okoliczności katastrofy smoleńskiej. Dotyczy ono niedopełnienia w kwietniu 2010 roku obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych.
Gościem porannej rozmowy z cyklu „Między dniem a dniem” był prof. Andrzej Gil (na zdjęciu) z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie.
Na ile dzisiejsze wydarzenie jest elementem wyjaśniania katastrofy smoleńskiej z udziałem jednej z najważniejszych osób w tej sprawie, a na ile „grillowanie polityczne” byłego premiera?
– Mam nadzieję, że tutaj ten wątek merytoryczny wchodzi w grę – powiedział na antenie Radia Lublin, prof. Andrzej Gil. – Z punktu widzenia pewnej pragmatyki politycznej pokazywanie dzisiaj Donalda Tuska w innej roli, niż człowieka, który w jakiś sposób jest odpowiedzialny za te nieprawidłowości, byłoby nieroztropnością. Wszystko dlatego, że Donald Tusk raczej nie funkcjonuje na polskiej scenie politycznej, która doskonale sobie bez niego radzi. Wydaje mi się i taką mam nadzieję, że w tej sprawie chodzi wyłącznie o to, żeby przesłuchać człowieka, który w czasie tej strasznej tragedii był premierem rządu i jakby odpowiada za to wszystko – dodaje.
W związku z dzisiejszym przesłuchaniem szefa Rady Europejskiej na ul. Rakowieckiej w Warszawie ma odbyć się „Wielki Spacer”. Zwolennicy byłego premiera chcą okazać mu wsparcie spacerując w okolicach prokuratury, w której będzie przesłuchiwany.
Czy kontekstu politycznego nie da się uniknąć?
– Niestety. To jest zbyt ważna sprawa – podkreśla prof. Gil. – Wiemy, jak to wszystko się skończyło 10 kwietnia. To jest oczywiste, że to będzie wyjaśniane. Mam nadzieję, że każdy aspekt tej sprawy, nie tylko katastrofy, ale tego co się działo później. Tutaj mamy do czynienia z takimi sytuacjami, których normalny człowiek nie może zaakceptować. To jest jedna strona tego medalu. Druga jest taka, że pękniecie Polaków i Polski jest tak ogromne, że tutaj każda sytuacja będzie pretekstem i powodem do manifestacji – dodaje.
Czy Donald Tusk ma największą wiedzę na temat wydarzeń z 10 kwietnia i tych, które są przedmiotem badań prokuratury?
– Paradoksalnie myślę, że nie – zaznacza prof. Gil. – W tej sprawie jest tak wiele wątków i tak wiele płaszczyzn, które trzeba było ogarnąć. Nie sądzę, żeby jeden człowiek miał taką wiedzę, ale jest to też kwestia takiej politycznej i rzeczywistej odpowiedzialności.
Na te wydarzenie patrzy Europa. Te przesłuchania splendoru Tuskowi nie przynoszą. Czy nie szkodzą samej Polsce?
– W jaki sposób mogłyby szkodzić? – pyta prof. Gil. – Ja uważam, że z punktu widzenia takiej pragmatyki politycznej to jest pokazanie, że Polska jest normalnym, europejskim krajem. Ile razy jest tak, że politycy z innych państw też mają jakieś problemy? Nikt tego nie komentuje. Jest problem, to trzeba go rozwiązać. Proszę zauważyć, że Donald Tusk nie kontestuje tego wezwania. Nie mówi, że został wezwany niepotrzebnie. On jest też człowiekiem, który jest świadomy i odpowiedzialny. Wie, że tak trzeba.
W ubiegłym tygodniu Prokuratura Krajowa poinformowała, że znane są już wyniki badań genetycznych 32 z 33 ofiar katastrofy smoleńskiej, które dotąd ekshumowano na jej polecenie, począwszy od listopada ubiegłego roku. W 13 przypadkach znaleziono w trumnach części ciał innych osób, ujawniono też zamianę dwóch ciał. W czerwcu podano, że nieprawidłowości stwierdzono m.in. w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
– Zaniechanie sekcji ofiar katastrofy smoleńskiej bezpośrednio po przewiezieniu ich ciał do Polski, wbrew obowiązującym w Polsce przepisom kodeksu postępowania karnego, doprowadziło do szeregu błędów ujawnionych w trakcie prowadzonych obecnie ekshumacji. Nieprawidłowości wykryto dotąd w ponad połowie przypadków. Polegały one głównie na zamianie ciał ofiar bądź umieszczeniu w jednej trumnie części ciał więcej niż jednej osoby, w skrajnym przypadku aż ośmiu – podała Prokuratura Krajowa.
Nieprawidłowości w trumnach ofiar katastrofy smoleńskiej stwierdzono już w czasie ekshumacji przeprowadzony w latach 2011 – 2012 na polecenie prokuratury wojskowej. Wówczas ujawniono zamianę sześciu ciał.
PAP / ToNie
Fot. archiwum