Strażacy likwidują szkody po nocnej nawałnicy. Na Lubelszczyźnie wiatr jednak nie był tak silny, jak w innych regionach Polski.
– Nikt nie ucierpiał, ale strażacy mieli sporo pracy – mówi rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie Tomasz Stachyra. – Odnotowaliśmy 300 interwencji. Najwięcej było połamanych drzew, które powodowały uszkodzenia budynków. Przez gałęzie zniszczone zostały 3 samochody, pozrywane były linie energetyczne, szczególnie od powiatu lubelskiego w kierunku powiatu biłgorajskiego, zamojskiego, tomaszowskiego oraz hrubieszowskiego. Te powiaty najbardziej ucierpiały w wyniku silnego wiatru – dodaje.
W Stężycy Łęczyńskiej koło Krasnegostawu wichura powaliła drzewo wprost przed jadące z naprzeciwka pojazdy. Samochód osobowy wjechał w przeszkodę, a jadący z drugiej strony kierowca mlekowozu zdążył odbić i wjechał do rowu.
– W Chełmie na ul. Wspólnej drzewo spadło na samochód. Na szczęście w środku nikogo nie było – mówi Wojciech Chudoba z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Chełmie.
Wichura pozrywała miejscami linie energetyczne. Około 45 000 odbiorców rano nie miało prądu, ale energetycy cały czas pracują, by jak najszybciej usunąć wszystkie awarie.
Silny wiatr pozrywał też dachy mieszkańcom w Kraśniku, Hrubieszowie i Tomaszowie Lubelskim.
JZon / DoG / MaTo / opr. PaW
Fot. archiwum