Wojewódzcy radni Prawa i Sprawiedliwości chcą wyjaśnienia dzisiejszej (20.09.) pikiety na placu Teatralnym w Lublinie.
Chodzi o wydarzania, do których doszło podczas konferencji prasowej ministra inwestycji i rozwoju Jerzego Kwiecińskiego. Przebieg jego spotkania z dziennikarzami zakłócili pracownicy Urzędu Marszałkowskiego. Krzyczeli między innymi: „kłamcy, kłamcy”.
CZYTAJ: Lubelskie może stracić unijne pieniądze? Burzliwa konferencja ministra
– Na tej pikiecie były dziesiątki urzędników. Działo się to w godzinach ich pracy – mówią radni sejmiku Marek Wojciechowski i Michał Mulawa.
– To rzeczywiście sytuacja bez precedensu w historii naszego kraju. Wykorzystywanie urzędników publicznych do manifestacji poglądów politycznych jest z punktu widzenia Prawa i Sprawiedliwości nie do przyjęcia – stwierdza Michał Mulawa.
– Z tego, co usłyszeliśmy od pracowników urzędu, była to dla nich propozycja nie do odrzucenia. Dyrektorzy departamentów przychodzili i mówili sugestywnie: pan marszałek zaprasza – dodaje Marek Wojciechowski .
Radni sejmiku wojewódzkiego: Marek Wojciechowski i Michał Mulawa chcą udostępnienia ksiąg wyjść urzędników. Pytają też, czy zostało złożone zawiadomienie o zgromadzeniu publicznym, a także o to, kto finansował nagłośnienie i trzymane przez uczestników pikiety materiały?
– Na placu Teatralnym pojawili się ci, którzy chcieli – odpowiada wicemarszałek województwa Krzysztof Grabczuk. – Myślę nie było takiego polecenia; nie znam takich rozmów.
Konferencja ministra Kwiecińskiego, której przebieg został zakłócony, dotyczyła niedostatecznego – według polityków PiS – wykorzystania przez Urząd Marszałkowski Województwa Lubelskiego środków unijnych. Zarząd województwa zapewnia, że środki są wydawane zgodne z planem i nie ma groźby ich utraty z powodu niedotrzymania terminów wydatkowania.
MaK / opr. ToMa
Fot. Jacek Bieniaszkiewicz