Kilkudziesięciu rolników blokowało przez kilka godzin drogę krajową nr 19 w okolicach Radzynia Podlaskiego.
Skupieni w Agro Unii zdecydowali się na blokadę drogi, bo jak mówi koordynator protestu Dawid Sypulski rolnik ze wsi Dawidy – z polskim rolnictwem i rynkiem rolnym dzieje się źle, a rolnicy nie pójdą na zwolnienia lekarskie, żeby zwrócić uwagę na swoja sytuację. Swój protest nazwali „powstaniem chłopskim”: – Mamy zorganizowanych wiele punktów na terenie całego kraju, lokalni koordynatorzy samodzielnie podejmowali decyzję o wyglądzie protestu. Naszym głównym celem jest ochrona rynku krajowego przed niekontrolowanym importem żywności. Chcemy przywrócić normalne prawo handlu w Polsce – podkreślał. – Krzywdzącym dla producentów i konsumentów jest obecne prawo, które spoczywa w rękach ogromnych korporacji. Rolą inspekcji jest sprawdzanie, jakie mięso przyjeżdża do marketów oraz tworzenie przepisy w taki sposób, by mrożone 10-letnie mięso z krajów zachodnich nie wjeżdżało do Polski. Cały czas będziemy też podnosić temat wypłaty odszkodowań dla hodowców, którzy stracili swoje stada w ramach walki z afrykańskim pomorem świń.
Protestują, bo cierpią
– Moja branża obecnie najbardziej cierpi z powodu zaniechań urzędników lub państwa – uważa Jarosław Wojtaszak, rolnik z powiatu łukowskiego prowadzący gospodarstwo produkujące trzodę chlewną. – Wszystkie przedsiębiorstwa w Polsce zostały wykupione przez zagraniczne koncerny. Protest jest jedyną możliwością pokazania, że istnieje problem. W grudniu minister dał nam nadzieję na rozwiązania, jednak z styczniu zmienił podejście. Jeżeli teraz nie będzie reakcji rządu i prezydenta to 6 lutego pojawimy się w Warszawie.
Czytaj też: Rolniczy protest w Radzyniu Podlaskim [AKTUALIZACJA]
– Dzisiejsze protesty są w całej Polsce, jednak każdy region ma inne problemy – dodaje Dawid Sypulski. – Trudno wybrać inne rozwiązanie, gdy każdy rolnik prowadzi swoją działalność. Nie możemy, jak nauczyciele czy policjanci pójść na zwolnienia.
Blokada krajowej drogi nr 19 według zapowiedzi protestujących rolników miała trwać od 9.00 do 17.00 jednak protestujący zdecydowali o wcześniejszym jej zakończeniu.
JPie / opr. KS
Fot. Jerzy Piekarczyk