Mija 75. rocznica likwidacji niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego na Majdanku. Na terenie byłego obozu odbyły się uroczystości upamiętniające ofiary Majdanka. Wśród gości znaleźli się byli więźniowie obozu, a także rodziny tych, którzy zostali w nim zamordowani. Na uroczystościach obecny był również wicepremier i minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński.
CZYTAJ TAKŻE: Wicepremier Gliński: Pod względem dbania o pamięć jesteśmy przykładem dla świata
Jednym z więźniów Majdanka był Zdzisław Badio, który trafił do obozu w wieku 17 lat. – W obozowym baraku nie było czym oddychać. Więźniowie dosłownie chcieli iść do pracy, żeby oddychać. Ten barak stoi do dzisiaj. Z grupy 15 osób, które dobrze znałem, nikt więcej stamtąd nie wrócił. Tylko ja jedyny – opowiada.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Obchody 75. rocznicy likwidacji niemieckiego obozu na Majdanku, 22.07.2019, fot. Mirosław Trembecki
– Zginęło tu około 80 tysięcy ludzi. Był to obóz koncentracyjny, który pełnił również role obozu zagłady. Przeszło przez niego około 150 tys. więźniów różnych narodowości. Najwięcej było Żydów, ale też bardzo dużo Polaków – informuje Tomasz Kranz, dyrektor Państwowego Muzeum na Majdanku. – Dokładnie 75 lat temu Majdanek opuścił ostatni transport ewakuacyjny. Kilkuset więźniów skierowano najpierw do Kraśnika, a później załadowano do pociągu i wywieziono do Auschwitz. Oznaczało to koniec funkcjonowania KL Lublin, bo tak się oficjalnie nazywał obóz, ale nie koniec gehenny więźniów, ponieważ większość z nich została wcześniej wywieziona do innych obozów koncentracyjnych III Rzeszy.
Jak wyglądał 22 lipca 1944 roku w obozie na Majdanku? – Około godziny 18.00 ostatni transport więźniów został przegoniony pieszo w stronę Kraśnika. Niemcy podpalili krematorium, żeby zatrzeć ślady zbrodni. Spalili też bardzo dużo dokumentów. Na Majdanku została już tylko grupa jeńców sowieckich, którzy nie należeli do więźniów obozu – dodaje Tomasz Kranz.
– Na początku lipca 1943 roku zostałam jako dziecko przywieziona do obozu na Majdanku wraz z moją rodziną. Zostaliśmy wysiedleni z powiatu biłgorajskiego – opowiada była więźniarka Majdanka, Stanisława Kruszewska. – Byłam tu w dniu wyzwolenia obozu. Nie było jednak tak, jak to sobie niektórzy wyobrażają, że wszyscy więźniowie wychodzili na raz od razu po otwarciu bramy. To nieprawda. Byliśmy bezsilni, chorzy, brudni, zmęczeni. Nie mieliśmy siły, ale chęci były ogromne, przecież na ten dzień wyzwolenia przez cały czas czekaliśmy.
– Niech wolno mi będzie złożyć w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej wyrazy największej czci wszystkim tym, którzy przeszli przez piekło niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych i zagłady, wszystkim tym, którzy wraz z nimi doświadczyli późniejszej traumy poobozowej, wszystkim tym, którzy nie pozwolili i nie pozwalają zapomnieć o tej tragicznej karcie w dziejach człowieka – mówił podczas uroczystości wicepremier Piotr Gliński. – Trzeba z całą mocą podkreślić, że Rzeczypospolita Polska w sposób właściwy i troskliwy dba o miejsca kaźni i eksterminacji pozostawione przez niemieckich oprawców na polskich ziemiach. Pamiętamy też o ofiarach tych miejsc, pamiętamy też o sprawcach. Jesteśmy pod względem pamięci i dbania o pamięć przykładem dla współczesnego świata.
Dzisiejsze uroczystości zakończyła modlitwa duchownych żydowskich, ewangelickich, prawosławnych i katolickich.
RMaj / opr. ToMa
Fot. Mirosław Trembecki