W Polsce nie ma potwierdzonego zakażenia koronawirusem z Chin. Potwierdził to dziś minister zdrowia Łukasz Szumowski. Dotychczas było diagnozowanych kilkunastu pacjentów z objawami przeziębienia, którzy wrócili z Chin, ale u żadnego nie potwierdzono obecności koronawirusa.
CZYTAJ: Prof. Krzysztof Tomasiewicz o koronawirusie
Minister Łukasz Szumowski na specjalnym spotkaniu z dziennikarzami zaapelował, żeby nie siać paniki i żeby na oddziały chorób zakaźnych zgłaszały się tylko osoby z uzasadnionymi podejrzeniami: – Jeżeli ktokolwiek miał w ciągu 14 dni kontakt z Chinami lub z kimś, kto przebywał w Chinach, i ma infekcję – to znaczy 38 stopni, kaszel, duszności – wtedy powinien się zgłosić do oddziału zakaźnego – mówił minister Szumowski.
W województwie lubelskim sześć osób jest pod nadzorem sanepidu.
– Ponieważ z tych terenów osoby przemieszczają się najczęściej drogą lotniczą, wypełniane są karty pasażera przez pasażerów, którzy odbyli loty z krajów, gdzie takie przypadki wystąpiły – mówi Anna Strzyż, zastępca lubelskiego państwowego wojewódzkiego inspektora sanitarnego: – Pasażerowie wypełniają te karty i w przypadku, kiedy lecieli samolotem z osobami wracającymi z Chin, inspektor sanitarny dzwoni do tych osób i pyta o ich stan zdrowia. Wykonujemy telefony dwa razy dziennie. Wpłynęło sześć takich kart. Sześć osób z trzech powiatów jest pod kontrolą inspekcji sanitarnej. Przyleciały z Dubaju, ale na pokładzie byli pasażerowie, którzy wracali z Chin. Nie ma pogorszenia stanu zdrowia. Czują się dobrze.
Osoby z Chin, które studiują w Lublinie, nie planują podróży do tego kraju.
– Aktualnie mamy 10 studentów z Chin i 12 osób z Tajwanu – mówi dr Ewelina Panas, koordynator ds. umiędzynaradawiania kształcenia Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie: – W związku z tym, że mamy specyficzny etap roku akademickiego, mianowicie kończymy semestr zimowy i jesteśmy tuż przed sesją zaliczeniowo-egzaminacyjną, więc osoby z Chin i Tajwanu nadal są w Lublinie. W najbliższym czasie nasi studenci nie wybierają się do Chin, przede wszystkim w związku z sesją. Prewencyjnie sugerowaliśmy studentom, żeby odłożyli takie plany na czas, kiedy sytuacja będzie stabilna.
Prof. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie uważa, że nie ma potrzeby uruchamiania procedur kryzysowych: – Do tego, co w tej chwili się dzieje, jesteśmy przygotowani w miarę dobrze. Wyłapanie tych pojedynczych przypadków, ewentualna izolacja i leczenie, nie powinny sprawić żadnego problemu. Śledząc te infekcyjne choroby, zawsze pytamy pacjentów o podróże, ponieważ to jest niezwykle istotny element. W dzisiejszych czasach przeniesienie zakażenia z jednej części świata do drugiej jest bardzo proste. Nie ma stwierdzenia, że coś jest daleko. „Import” zakażeń to kwestia paru ostatnich tygodni. Większość studentów przebywa w Lublinie już parę miesięcy, tak więc sam fakt, że ktoś pochodzi z regionu azjatyckiego nie ma absolutnie przełożenia na ryzyko zakażenia.
W całych Chinach liczba zarażonych nowym typem koronawirusa wzrosła do prawie 6 tysięcy. 132 osoby zmarły.
Według danych oficjalnych na całym świecie – poza Chinami – odnotowano niespełna 60 przypadków zarażenia, najwięcej w Azji Południowo-Wschodniej. W Europie Niemcy potwierdziły 4 przypadki zarażenia patogenem, a Francja 3.
TSpi (opr. DySzcz)
Fot.