Wirus ptasiej grypy H5N8 – ognisko pojawiło się w kurnikach w miejscowości Uścimów w powiecie lubartowskim. Obowiązuje tam ograniczenie przejazdu. Policja blokuje ruch drogą biegnącą przy zainfekowanych gospodarstwach. W okolicy rozkładane są maty dezynfekcyjne. Na miejscu cały czas pracują powiatowe oraz wojewódzkie służby weterynaryjne i zarządzania kryzysowego.
Do Uścimowa przyjechał wojewoda lubelski Lech Sprawka, który poinformował podczas briefingu o dotychczasowych i zaplanowanych działaniach służb. – Wczoraj (01.01) wydano rozporządzenie w sprawie zwalczania wirusa na terenie 3 powiatów – zaznacza. – Uruchomiono wszystkie działania wynikające z procedur zwalczania chorób zakaźnych zwierząt. Wszystko dobrze funkcjonuje: radykalne oczyszczenie ferm, w których potwierdzone zostały zakażenia, ograniczenie przemieszczania ludności oraz zwierząt – dodaje.
CZYTAJ: Ptasia grypa w Lubelskiem. Służby w gotowości
– Na podstawie danych, które posiadamy, dotychczas nie stwierdzono zachorowania u człowieka wirusem grypy H5N8 – mówi w rozmowie z Radiem Lublin Krzysztof Niemczuk, dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach. – Pamiętajmy jednak, że jest on wirusem zmiennym. Jest szczególnie niebezpieczny dla zdrowia i życia konsumentów czy też obsługi zwierząt w gospodarstwach, w których stwierdzono wirus. Nie ma żadnego zagrożenia na dziś – dodaje.
– Dzisiaj (02.01) przygotowywane są transporty padłych zwierząt. Jesteśmy gotowi do gazowania pozostałych indyków w tych fermach. Służby będą eskortowały transport – podkreśla wojewoda lubelski.
– Prowadzimy takie działania, które są standardowo prowadzone w każdym ognisku choroby zakaźnej. Nie dotyczy to tylko ptasiej grypy, ale także afrykańskiego pomoru świń – twierdzi wojewódzki lekarz weterynarii Paweł Piotrowski. – Pierwszą rzeczą jest usunięcie martwych zwierząt i ściółki oraz wszystkiego, co mogło mieć kontakt z wirusem, łącznie ze sprzętem czy paszą. Te wszystkie zostały poddane neutralizacji. Następnym etapem będą dezynfekcje, perlustracje gospodarstw w strefach zapowietrzonych i zagrożonych. Jeżeli nie będziemy mieli kolejnych ognisk ptasiej grypy w ciągu 40 dni, to będziemy mogli ten teren uwolnić – dodaje.
– To jest tragedia – opowiada jedna z mieszkanek miejscowości. – Ludzie z tego żyją – dodaje.
– Odszkodowania będą obejmowały zarówno wartość rynkową wszystkich padłych ptaków, jak i tych, które zostaną zagazowane – twierdzi Sprawka. – Również koszty związane z utylizacją pasz, sprzętu, działań związanych z oczyszczaniem ferm – dodaje.
– Ta infekcja przenosi się bardzo szybko – zaznacza Niemczuk. – Pamiętajmy, że wektorem tej choroby w środowisku są ptaki dzikie, nad którymi nie ma tak naprawdę żadnej kontroli. Rejon powiatu lubartowskiego jest teraz szczególnie pod naszą troską – dodaje.
CZYTAJ: Ekspert o zagrożeniach związanych z ptasią grypą
W Uścimowie trwa załadunek padłych ptaków, w którym pomagają żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. Cała akcja ze względu na ilość ptaków może potrwać nawet 3 dni.
JPi / opr. PaW
Fot. Jerzy Piekarczyk