Dziś (28.02) w Chemie rozpoczęły się wydarzenia towarzyszące obchodom Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
Podczas konferencji „Żołnierze Wyklęci – Żołnierze Niezłomni” w Chełmskiej Bibliotece Publicznej, licealiści mieli okazję posłuchać o bohaterze antykomunistycznego podziemia Ziemi Chełmskiej Henryku Lewczuku ps. „Młot”. Spotkali się też z potomkami „Uskoka” – Adamem Brońskim i „Lalka” – Markiem Franczakiem.
– W Chełmie zmieniła się forma obchodów Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych, jest więcej wydarzeń. Konferencja to doskonały pomysł. Należy pamiętać o historii, o której w zabieganej codzienności zapominamy – mówią uczestnicy wydarzenia.
– Ludzie często pytają, czy pamiętam ojca. Niestety nie, miałem 1,5 roku jak odebrał sobie życie. Wolał w ten sposób zakończyć swoją działalność niż poddać się. Przez 15 lat okupacji, które przeżył walcząc z agresorami, był świadomy tego, że się nie podda, że ciąży na nim 15-krotny wyrok śmierci. Dołączył do majora Zapory, miał w pewnym czasie ponad 100 żołnierzy pod sobą i bronił praw obywateli Lubelszczyzny – mówi Adam Broński, syn „Uskoka”.
– Niesamowicie charakterystyczna postać żołnierzy podziemia antykomunistycznego na Ziemi Chełmskiej to porucznik Henryk Lewczuk ps. „Młot”. Dowódca jedynego oddziału partyzanckiego Ziemi Chełmskiej. Był to oddział partyzancki, ale umundurowany. Mundury szyli miejscowi krawcy. To był oddział, który ani jednej nocy nie przespał w lesie. Było to możliwe tylko dlatego, że była sprawna struktura i wywiad. Finałem ich działalności była ostatnia defilada 16 marca 1947 roku w Wojsławicach. Wtedy to cały oddział z „Młotem” na czele idzie do kościoła, po mszy udają się do urzędu gminy i składają broń. Żeby opóźnić ten przykry moment, 23-letni „Młot” zażyczył sobie, że akt ujawnienia podpisze tylko czerwonym atramentem. Ponieważ w gminie nie było ani czerwonego atramentu, ani tuszu, wysłano urzędnika do proboszcza, który taki tusz pożyczył. Jakież było moje zdziwienie kiedy w lubelskim IPN-ie znalazłem oryginalne oświadczenie, podpisane właśnie czerwonym atramentem – opowiada Jerzy Masłowski, historyk.
Trzydniowym obchodom będzie także towarzyszył pierwszy w Chełmie Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych zakończony wieczorem pamięci i piknikiem rekonstrukcyjnym.
RyK / SzyMon
Fot. Karolina Ryniak