Lubelska prokuratura zatrzymała żonę i syna kontrowersyjnego biznesmena Zbigniewa S. (na zdj.). Ma to związek ze śledztwem w sprawie przywłaszczenia prawie miliona złotych na szkodę fundacji założonej przez biznesmena. W lubelskiej Prokuraturze Regionalnej oboje usłyszeli zarzuty prania brudnych pieniędzy.
Zbigniew S.powiedział dziennikarzom, że zarówno on, jak i rodzina są niewinni, a prokuratura prześladuje ich z powodów politycznych. – Ani żona, ani mój syn nigdy nie otrzymywali żadnych pieniędzy z fundacji – mówił pod siedzibą lubelskiej Prokuratury Regionalnej.
W komunikacje wydanym przez prokuraturę możemy przeczytać, że „wielu darczyńców przekazywało pieniądze na konto fundacji stworzonej przez Zbigniewa S. w przekonaniu, że środki te zostaną wykorzystane zgodnie z zapowiedziami podejrzanego. W rzeczywistości do potrzebujących trafiała tylko znikoma cześć zebranych kwot”.
Zbigniew S. został zatrzymany w połowie grudnia 2019 roku. Usłyszał wówczas w Prokuraturze Regionalnej w Lublinie siedem zarzutów. Trzy z nich dotyczyły przywłaszczenia powierzonych mu przez darczyńców środków, czyli prania brudnych pieniędzy w porozumieniu z innymi osobami, a także nielegalnego prowadzenia loterii. Zbigniew S. otrzymał też cztery zarzuty dotyczące braku sporządzenia sprawozdań finansowych i nie złożenia ich do organu rejestrowego. Zdaniem prokuratury biznesmen miał przywłaszczyć blisko 930 tysięcy złotych z konta prowadzonej przez siebie fundacji.
CZYTAJ TAKŻE: Zbigniew S. z siedmioma zarzutami
Sąd Rejonowy Lublin-Zachód zdecydował w grudniu ubiegłego roku, że Zbigniew S. pozostanie na wolności, ale ma wpłacić 500 tysięcy złotych poręczenia.
CZYTAJ TAKŻE: Zamiast aresztu pół miliona złotych. Zbigniew S. pozostanie na wolności
PaSe / opr. ToMa
Fot. Sebastian Pawlak