Tradycyjne przepisy naszych mam i babć na czas pandemii proponują panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Ruszowie w gminie Łabunie. W ramach akcji #zostańwdomu panie z Ruszowa rozpoczęły inicjatywę pod hasłem „Kuchnia inspiracji”.
Do dzielenia się przepisami członkinie koła zachęcają na Facebooku. O pomyśle mówi członkini koła Joanna Typiak. – Mamy taką sytuację, jaką mamy, czyli koronawirus. Siedzimy pozamykani w domach, więc wpadliśmy na pomysł, żeby właśnie grupą tworzyć inspirację dla innych; żeby każdy mógł podzielić się jakimś przepisem, daniem czy obiadem. Ktoś może zaczerpnąć pomysł i sobie coś takiego przygotować – dodaje.
Na odzew nie trzeba było długo czekać i wkrótce na fanpage’u pojawiło się wiele przepisów. – Oprócz tych współczesnych są tam także tradycyjne receptury – mówi przewodnicząca koła Gospodyń Wiejskich w Ruszowie, Renata Psiuk. – Wydaje mi się, że ludzie w czasach pandemii wracają do przeszłości. Dlatego wydobywamy smaki dzieciństwa. Dałam tutaj chleby drożdżowe, bułeczki słodkie. Nasze „grupowiczki” wstawiały przepisy na chałki. Zainteresowanie jest. Każdy mając drożdże i mąkę w domu tworzy właśnie dobre jedzenie – dodaje.
O swoich smakach dzieciństwa mówi Anna Psiuk, gospodyni z miejscowości Hubale w powiecie zamojskim. – Jadłyśmy takie kluseczki szare, robione z ziemniaczków. Była robiona kulasza, kluski takie spod pachy z ziemniaczkami na mleczku, placki pieczone na fajerkach w kuchniach węglowych.
– Ja pamiętam, jak mama robiła jabczankę. To była najlepsza zupa na świacie. Do tego były ziemniaki ze skwarkami albo z cebulką duszoną. Też pamiętam kulaszę ze skwarkami, plus do tego zsiadłe mleko – wspomina Renata Psiuk.
– Najlepiej wspominam serniczki czy taki makowiec, jaki moja babcia piekła. Do tego szklanka mleka, takiego ciepłego, prosto od krowy, serniczek w rękę – opowiada Joanna Typiak.
– Czasy były dobre, choć trudne – mówi Renata Psiuk. – Teraz mamy gotowe produkty. Kiedyś radziło się bardziej naturalnie. Żeby dostać mąkę, trzeba było sobie zborze nasiać i wymłócić. Potem pojechać do młynarza, żeby była z tego mąka – dodaje.
– Trzeba było się napracować – wspomina Anna Psiuk. – Podstawowe produkty to było raczej mleko, ser. Jak to na wsi, swoje zwierzątka były, krówka, warzywa, ziemniaczki. Tylko z tego się robiło głównie potrawy – dodaje.
Panie podkreślają, że od naszych mam i babć możemy się wiele nauczyć, między innymi zaradności i oszczędzania. – Uczymy się tego na nowo – mówi Renata Psiuk. – Jakby nie było, urodziliśmy się „poza takimi czasami”. Chodzi mi o to, że teraz dużo produktów po prostu marnujemy. Czasem po prostu się je wyrzuca. A obecnie, w okresie epidemii, kiedy się zrobiło zapasy na tydzień, każdy produkt się wykorzystuje. Ktoś zerknie sobie do Internetu i zrobi coś z tego, co ma, na przykład pierogi. Nauczyliśmy się chyba bardziej szanować jedzenie – dodaje.
Drożdże, ziemniaki, mąka, ser, masło, cebula, kasza, wcześniej przygotowane domowe przetwory – kilka podstawowych produktów, odrobina kreatywności i – jak zgodnie podkreślają gospodynie – można stworzyć prawdziwe cuda. Również w okresie pandemii.
Zainspirować się przepisami lub przesłać swoją sprawdzoną recepturę przez cały czas można na za pośrednictwem fanpage’a KGW Ruszów.
Na Facebooku znajduje się także grupa pod nazwą „KGW Ruszów – pomysły na dobre i smaczne jedzenie”, do której można dołączyć po więcej inspiracji.
AlF / WT
Fot. KGW Ruszów FB