Plaga wypalania traw nie ustaje. Takie pożary są bardzo groźne

pozar 2020 04 10 195420

Ponad 100 razy interweniowali lubelscy strażacy w ciągu ostatniej doby przy gaszeniu traw i nieużytków. Choć ich wypalanie jest zakazane i karane, to wciąż – mimo trudnej sytuacji epidemiologicznej – istnieją osoby, które tak podpalają trawy.

Pożary te obejmują ogromne obszary. Dziś (10.04) w nocy spłonęło 25 hektarów nieużytków w powiecie chełmskim w miejscowości Chojno Nowe. W gaszeniu pomagają strażacy druhowie z Ochotniczych Straży Pożarnych.

– Ludzie ciągle podpalają łąki i pola, bo panuje stereotyp, że to użyźnia glebę. A to jest absurd – mówi Marcin Sobczuk, naczelnik OSP Zarzecze. – Niestety ludzie coraz częściej wypalają i podpalają trawy. Nie szanują naszego środowiska. W obliczu epidemii koronawirusa ludzie powinni się trochę opamiętać. Strażacy są potrzebni wszędzie, a walczymy z pożarami traw, w momencie gdy gdzieś jest wypadek.

CZYTAJ: Ogromny pożar traw. Prawdopodobna przyczyna – zaprószenie ognia

– Chciałbym gorąco zaapelować o to, żeby nie wypalać suchych traw. Ostatnimi czasy mamy bardzo dużo takich zdarzeń. Od początku ostatniego tygodnia naliczyliśmy ich około 50 – mówi młodszy brygadier Wojciech Chudoba, zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Chełmie. – Bardzo nam pomagają druhowie ochotnicy. Chciałbym im bardzo podziękować, za bezinteresowną pracę. A tej nie brakuje przy pożarach suchych traw. Ogień występuje często w ciężko dostępnym terenie, do którego nie możemy wjechać, więc jest to gaszenie przy pomocy podręcznego sprzętu gaśniczego. Przy tym trzeba naprawdę dużo się napracować – dodaje.

CZYTAJ: Trwa nagminne wypalanie traw. „To zbrodnia na Ziemi”

– Ludzie chyba myślą, że to użyźnia glebę. Niektórzy rolnicy biorą dopłaty i zamiast kosić, wolą wypalić. Oni nie ponoszą kosztów, a straż przyjedzie i zgasi – tłumaczy Marcin Sobczuk.

CZYTAJ: Chełm: ogień w rezerwatach przyrody. Dwa pożary zniszczyły unikatowe obszary

– Oprócz zdarzeń związanych z wypalaniem suchych traw, strażacy biorą udział w likwidacji innych zagrożeń, różnych wypadków, pożarów budynków mieszkalnych – opowiada Wojciech Chudoba. – Strażacy z chełmskiej komendy uczestniczą także w pomocy innym służbom w zabezpieczaniu różnych sytuacji związanych z koronawirusem. Obecnie dwóch  funkcjonariuszy Straży Pożarnej wspomaga Straż Graniczną na przejściu granicznym w Dorohusku. Służą tam w systemie ciągłym przez całą dobę, mierząc temperaturę osobom wyjeżdżającym na teren Rzeczypospolitej Polskiej. Dziennie wykonują około 500 pomiarów. Przed szpitalem w Chełmie znajduje się mobilna izba przyjęć, która może być użyta do zwalczania wirusa. Tam też pełni służbę strażak.

CZYTAJ: Strażacy do zadań specjalnych

– Mamy tej pracy bardzo dużo. Apeluję do społeczeństwa, bo pożary traw są bardzo groźne, szybko rozprzestrzeniają się, ludzie często tracą w nich dobytek. Pożar często zmienia kierunek i zakładanie, że ogień nie pójdzie w stronę zabudowań, nie zawsze kończy się dobrze – dodaje Wojciech Chudob.

Zgodnie z przepisami za wypalanie traw grozi kara aresztu albo grzywny. W przypadku gdy ogień niebezpiecznie się rozprzestrzeni, zagrozi zdrowiu lub życiu wielu osób i spowoduje duże straty materialne, można trafić do więzienia nawet na 10 lat.

ŁoM / WT

Fot. pixabay.com

Exit mobile version