– Wszyscy jesteśmy w stanie stresu pourazowego – twierdzi psychiatra prof. Andrzej Czernikiewicz (na zdj.), wykładowca Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej i Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie, w rozmowie z Ewą Dados. – Wszyscy też będziemy wspólnie z niego wychodzić i na pewno nam się to uda – dodaje profesor.
– W związku z obecną sytuacją prawie wszyscy przeżywamy coś, co się nazywa z ang. posttraumatic stress disorder, czyli zespół stresu pourazowego. Byłoby dziwne, gdybyśmy tego nie przeżywali – stwierdza prof. Czernikiewicz.
Jak dodaje, żeby to stwierdzić, wystarczy sięgnąć do punktów testu diagnostycznego na zespół stresu pourazowego.
– Punkt pierwszy – „pacjent doświadczył wydarzenia urazowego lub stresującego”. Oczywiście doświadczyliśmy i nadal doświadczamy. „W ciągu ostatniego miesiąca powtórnie przeżywał to zdarzenie i jego efekty w postaci wyobrażeń, resentymentów czy też koszmarów nocnych”. Zapewne część ludzi przeżywa to nie tylko w ciągu dnia, ale również potem, w przebiegu koszmarów nocnych. „W ciągu ostatniego miesiąca pacjent usiłował nie myśleć o tym wydarzeniu lub unikać obiektów przypominających je”. Jest to niesłychanie trudne. Mam umowę z żoną, że z chwilą, kiedy są podawane jakieś dokładne informacje, po raz trzeci czy piąty, tego samego dnia, przełączamy, na coś innego. „Pacjent miał kłopoty w przypomnieniu sobie ważnych szczegółów tego zdarzenia”. Tego się oczywiście nie da zrobić. Ale „miał jednocześnie mniejsze zainteresowanie w codziennych zajęciach” – na pewno tak. „Miał uczucie oszołomienia” – pewnie tak. „Doświadczał swego rodzaju odrętwienia” i wreszcie „miał wrażenie, że jego życie z powodu tego urazu będzie krótsze” – wymienia gość Radia Lublin.
– Gdybyśmy sobie tak spojrzeli na te wszystkie punkty, mogę zaryzykować, że 99 proc. ludzi spełnia te wszystkie kryteria. Myślę, że dotyczy nie tylko przez osób z zaburzeniami psychicznymi, ale i 99 proc. ludzi całkowicie zdrowych. To nie chodzi o tzw. schadenfreude, czyli cieszenie się, że inni mają tak samo źle jak my. Tylko o to, że jest to zjawisko tak powszechne, iż dotyka również nas. I tak powszechne, że powszechnie będziemy w stanie powoli się z niego wydobywać. Wszyscy marzymy o tym, żeby się obudzić któregoś dnia i żeby świat wyglądał tak, jak za starych czasów – mówi prof. Czernikiewicz.
– Kluczem tu jest cierpliwość. Ten czas się na pewno skończy, ale chcielibyśmy, żeby to było jak najszybciej. Jest to czas próby dla każdego z nas. Ale jestem tego pewny, że sobie z tym poradzimy – dodaje gość Radia Lublin.
Profesor Andrzej Czernikiewicz będzie dziś (22.04) po 22.00 gościł na antenie Radia Lublin w audycji Ewy Dados „Przystanek noc”.
ED/WP
Fot.archiwum