Do czternastego maja trwa konkurs na imiona dla trzech sokołów, które mieszkają wraz z rodzicami – Wrotką i Łupkiem – na kominie elektrociepłowni Wrotków w Lublinie. Sokole maluchy są w dobrej kondycji. Wrotka w tym roku zniosła łącznie pięć jaj.
– Dwa jajka nie zostały zalężone – mówi Gerard Potakiewicz z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego. – Miejmy nadzieję, że nie jest to skutek ubiegłorocznego zatrucia samicy, bo też tak może być. Do tej pory dwa razy składała jaja. Pierwszy raz sześć, drugi pięć i do tego czasu wszystko się wykluwało. Z wyjątkiem szóstego jajka w pierwszym roku lęgów. Natomiast teraz jajka się nie wykluły. Jest to jakaś odmiana sytuacji, ale takie się zdarzają. To też zależy od rodziców, jak się o jajka postarają. Może to wynika z jakichś uwarunkowań fizjologicznych w danym dniu. To tak jak u innych żywych stworzeń rozdzielnopłciowych, nie zawsze wszystko się udaje – dodaje.
CZYTAJ: Są zdrowe i bardzo głodne. Sokoły wędrowne wykluły się w Lublinie
– Dwunastego maja będziemy dopiero wiedzieli, jak sokoliki się mają. Mniejsza liczba młodych powoduje, że rodzicom łatwiej jest ich wykarmić w związku z czym widać, że bardzo fajnie rosną. Dużą śpią, dużo jedzą, tak, że powinno być wszystko w porządku – opowiada Paweł Okapa, dyrektor GE Energia Ciepła Oddział Elektrociepłownia w Lublinie Wrotków. – Zachęcam wszystkich do wzięcia udziału w konkursie. Będziemy nagradzać autorów interesujących imion, które są związane z energetyką, ale też z miejscem, gdzie elektrociepłownia jest usytuowana, czyli z Lublinem, uczelnią i tak dalej – dodaje.
Propozycje imion dla małych sokołów można zgłosić TUTAJ.
– Od tej pory tworzą się pióra okrywowe, czyli ostatecznie zaczynają się kształtować. Młode mają wygląd takich puchowych stworzeń, z których wystają takie dziwne rzeczy. Może w ciągu miesiąca, dwóch będą przypominały już sokoły dorosłe – mówi Gerard Potakiewicz. – Widać jak pożerają przyniesione przez rodziców zdobycze. Akurat nasza para lubelska pod tym względem jest mało skomplikowana. One jedzą głównie gołębie. Sam naliczyłem zimą czterysta gołębi blisko komina. Taki sokół to jak do lodówki lata. Nie musi się za bardzo wysilać, tylko przynosi sobie gołębia, kiedy i którego chce. Właśnie z tego wynika liczba złożonych jaj. Te sokoły są doskonale odżywione. Samica, która składa pięć jajek trzeci rok z rzędu, a w zeszłym roku nawet sześć, to jest dziwnie duży wynik nawet na skalę światową – dodaje.
CZYTAJ: Lublin: na świat przyszło trzecie pisklę Wrotki i Łupka
– W tej chwili są przede wszystkim dokarmiane, ewentualnie w nocy nieco dogrzewane. Młode zostają już coraz dłużej same, bo dorosłe muszą upolować dla nich wszystkich jedzenie. A małe sokoły potrafią trochę zjeść. Potem w wieku pięciu sześciu tygodni zaczną próbować latać. Jak już będą lotne, to już przez kilka tygodni do dwóch trzech miesięcy będą w okolicy gniazda uczyć się polować, samodzielności, a potem odlecą szukać swojego miejsca na ziemi – wyjaśnia prezes Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół”, Sławomir Sielicki.
Pierwsze loty sokoły odbędą prawdopodobnie pod koniec maja. We wtorek (12.05) małe sokoły zostaną zaobrączkowane.
Sokoły wędrowne to najszybsze ptaki świata. W locie nurkowym potrafią osiągnąć prędkość trzysta sześćdziesiąt kilometrów na godzinę.
Życie sokolej rodziny z Lublina można obserwować online na stronie peregrinus.pl.
LilKa / WT
Fot. peregrinus.pl