– Sytuacja przerosła siły polityczne, które nie potrafiły zjednoczyć się ponad własnymi celami politycznymi – tak o nieprzeprowadzonych wczoraj wyborach prezydenckich mówi profesor Arkadiusz Jabłoński, socjolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, który był gościem porannej rozmowy w Radiu Lublin.
Zdaniem profesora Jabłońskiego tego, że wyborów 10 maja nie będzie, należało się spodziewać ze względu na przedłużający się proces legislacyjny dotyczący wyborów korespondencyjnych.
– Natomiast na stole stał termin majowy 17 i 23 maja, i zdaje się, że to przesilenie sobotnie dotyczyło chyba rozeznania, co będzie lepsze dla sytuacji w Polsce, bo nie chodzi tutaj o Zjednoczoną Prawicę. Myślę, że dla Zjednoczonej Prawicy, lepiej byłoby przeprowadzić wybory w maju, ale postawiono na to, że musi być stabilna sytuacja w Polsce, a wybranie prezydenta nie może budzić żadnych wątpliwości, i postanowiono szukać rozwiązań, które przeniosą termin na inny czas.
Zgodnie z wczorajszą uchwałą Państwowej Komisji Wyborczej wybory prezydenckie w Polsce mają zostać zarządzone na nowo. Według kodeksu wyborczego marszałek Sejmu ma na to 14 dni, a same wybory powinny się odbyć w ciągu 60 dni od dnia ich zarządzenia.
ToNie/WP
Fot. archiwum