Ponad tona martwych ryb została już wyłowiona z jeziora Glinki koło Włodawy. Przyczynę ich śnięcia wykażą szczegółowe badania Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Przypuszcza się, że do tej sytuacji przyczyniły się gnijące trawy spływające z rzeką Tarasienka dopływającą do jeziora.
CZYTAJ: Setki śniętych ryb w jeziorze Glinki
– Dostaliśmy informację, że na jeziorze Glinki grasują kłusownicy, ale gdy dotarliśmy na miejsce okazało się że tam ginie ryba. Pierwsza akcja wyławiania martwych ryb skończyła się w piątek (03.07) o 2 nad ranem. To jest tragedia. Padły ryby duże, piękne, 7-, 8-kilogramowe sandacze, szczupaki powyżej 10 kilogramów. W sobotę (04.07) odwieźliśmy około 600 kg teraz zbieramy resztę. Próbki zostały pobrane. Muszą być zbadane chemicznie – mówi Wiesław Szczepaniak z Polskiego Związku Wędkarzy Włodawa. – Trwa na łąkach gnije, cały gaz, bardzo dużo azotów wpływa do wody i niestety azot się rozkłada w wodzie i dusi rybę. W czwartek (02.07) w nocy wyłapaliśmy kilkaset kilogramów jeszcze żywych ryb. Dotleniliśmy je w specjalnych zbiornikach i wypuściliśmy do innego zbiornika – dodaje.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Wyławianie martwych ryb z jeziora Glinki koło Włodawy
– Potrzeba kilku lat żeby ryby się odrodziły. Wśród padłych ryb dużo jest sandacza, są sumy, amury, karpie i przede wszystkim leszcz. Nie wiadomo czy to przyducha, czy zanieczyszczenia – mówi Daniel Kwiatkowski, prezes koła „Sieja”.
– Są osoby, które mówią, że kanalizacja w Tarasiukach została zalana i dlatego coś takiego się dzieje. Owszem – zostało to zalane, ale ciek który płynie od strony Włodawki jest w takiej samej sytuacji. Te wody nie są skażone kanalizacją, tam też wyginęły ryby, tam też płynie jedno wielkie szambo. Trawy przy rozkładzie zabierały tlen i dlatego tak się dzieje. Nieszczęśliwie te wody wpadają do Glinek i mieszają się z tamtymi wodami – mówi Dariusz Semeniuk, wójt gminy Włodawa.
– Próbowaliśmy przepompowywać wody dopóki poziom wody w rzece Tarasienka nie podniósł się tak wysoko, że zalał nam urządzenia kanalizacyjne. Wówczas, wspólnie ze starostą, który zorganizował powiatowy sztab antykryzysowy, podjęliśmy decyzję żeby ochronić wody rzeki Tarasienki i jeziora Glinki, które mogą być zanieczyszczone przez wody wpływające z Tarasienki. Zablokowaliśmy pracę dwóch przepompowni, które znajdują się najbliżej tych terenów po to tylko ażeby ograniczyć produkcję ścieków – mówi Jerzy Łagodziński, dyrektor Spółki Wodno-Ściekowej Jezioro Białe-Glinki w Orchówku. – Obserwowaliśmy stan wody. Nie było widać na powierzchni, czy w składzie ścieków bytowych. Nie było też widać śniętej ryby w rzece Tarasienka i we Włodawce – dodaje.
– Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska prowadził badania odnośnie wody w jeziorze Glinki. Wiemy, że tlenu w wodzie było 10-krotnie mniej niż powinno być. Niestety zastój Tarasienki jeszcze trwa, chociaż woda opada z dnia na dzień – mówi Andrzej Romańczuk, starosta włodawski.
– Wydawało nam się na początku, że może nie dojdzie do takiego kataklizmu, że te wody w większości przepłyną Tarasienką dalej, że tylko częściowo skażą teren. Okazało się, że jednak nie. Przy obecnej temperaturze tym bardziej tlen zanika – tłumaczy wójt gminy Włodawa.
– Jezioro Glinki jest jeziorem Skarbu Państwa, ale władającym są Wody Polskie. Nie ma porozumienia między Wodami Polskimi, a dzierżawcą tej wody czyli Polskim Związkiem Wędkarskim. Dlatego podjąłem decyzję, że dam zlecenie utylizacji ponieważ mamy sezon turystyczny, ta ryba nie może zalegać. Ryba zebrana nie może być w otoczeniu jeziora dlatego, że każdy kto do nas przyjeżdża chce wypocząć. Ryby będą jeszcze wypływać, ale będziemy to tak organizowali żeby codziennie były zbierane i odbierane przez firmę do utylizacji – zapowiada starosta włodawski.
Podobna sytuacja miała miejsce w 2012 roku. Wtedy też był bardzo silny opad deszczu i wyłowiono kilkaset kilogramów ryb, ale sytuacja trwała jeden dzień.
Dziś nad jeziorem poza wędkarzami pracują także strażacy. Polski Związek Wędkarski wprowadził też zakaz wędkowania na Glinkach do 19 lipca. W jeziorze obowiązuje również zakaz kąpieli. Wyniki badań będą znane pod koniec tygodnia.
RyK / SzyMon
Fot. Karolina Ryniak