Lubelskie Kino Bajka jest w krytycznej sytuacji finansowej. Pracownicy zachęcają mieszkańców do przychodzenia na seansy filmowe. Jednakże problem ten dotyczy nie tylko lubelskiej placówki, ale także całej branży filmowej.
– Teraz największym problemem jest to, że widzowie odzwyczaili się od przychodzenia do kina – mówi kierownik Kina Bajka Waldemar Niedźwiedź. – Pewnie obawiają się zarażenia wirusem. Trzeba pamiętać, że od trzech miesięcy kina działają w Polsce. Trzeba się odważyć. Apelujemy do widzów naszych, ale też innych kin, żeby nie bali się przychodzić – dodaje..
– Po czasie pandemii, kiedy wróciliśmy do normalnej pracy, to w zasadzie nie mamy dla kogo grać filmów – stwierdza Iga Wójtowicz z kina Bajka. – Widzowie nie przychodzą, a jeżeli już to bardzo mało osób. Niewystarczająco, żeby to kino mogło się utrzymać – dopowiada.
– Mam dobre skojarzenia z kinem Bajka, jako takim miejscem klimatycznym, ciepłym, prawdziwym, niekomercyjnym – mówią mieszkańcy Lublina. – Można powiedzieć, że to jest takie miejsce z dawnych czasów. Fajne, stare kino – dodają.
Jaka jest sytuacja kin w Polsce? – Delikatnie mówiąc, nie najlepsza – odpowiada Piotr Kotowski z kina studyjnego „Chatka Żaka”. – Ten rok będzie oczywiście skromny. Jak przewidują niektórzy, jeżeli jedna czwarta ubiegłorocznych widzów przyjdzie do kin, to i tak będzie sukces. Ale nawet taka liczba wcale nie jest to pewna. Wirus narobił dużego bałaganu w branży filmowej. Najpierw wystraszył potencjalnych widzów, potem kina zostały zamknięte. Kiedy w czerwcu zostały otwarte, to z dużymi ograniczeniami, jeżeli chodzi o liczbę widzów, jaką można przyjąć na widownię i z zestawem drażniących, biurokratycznych obciążeń, typu wypełnianie ankiet, maseczki, które są zalecane w trakcie seansu. Szereg osób to zniechęca – wyjaśnia.
– Być może kina prywatne nie muszą istnieć – mówi Waldemar Niedźwiedź. – My nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy nastawieni na granie filmów wyłącznie komercyjnych. Naszą istotą nie było zarabianie jak największej ilości pieniędzy. Od samego początku nastawiliśmy się raczej na kino artystyczne, niekomercyjne, którego kina lubelskie wtedy bardzo unikały. Kino Kosmos czy Wyzwolenie były wtedy nastawione na zysk. W tej chwili gdybyśmy musieli zamknąć Bajkę i gdyby Centrum Kultury, które też pracuje podobnie jak my, nie działało, a zostały same multipleksy, ręczę, że w Lublinie oglądalibyśmy wyłącznie filmy komercyjne, kasowe, a nie to, co dziś mamy na ekranie choćby w naszym kinie – dodaje.
– Ważnym jest repertuar. Dystrybutorzy też boją się wpuszczać na ekrany filmy gwarantujące duży sukces kasowy, bo nie wiadomo, czy publiczność dzisiaj takie kino poprze. Premiera nowego filmu z Bondem jest przekładana od wiosny. Z braku nowego, atrakcyjnego repertuaru nie ma zachęty dla widzów do powrotu do kin – dodaje Piotr Kotowski.
Pracownicy kina Bajka gwarantują, że placówka dostosowała się do wszystkich wymogów sanitarnych. Jak mówią, wizyta w kinie jest całkowicie bezpieczna.
InYa / WT
Fot. Kino Bajka FB