Szkolne muzeum w Kazimierzu Dolnym zamieniło się w mieszkanie jak z PRL-u. To najnowsza wystawa przygotowana w Gminnym Zespole Szkół. Eksponaty przynosili zarówno uczniowie, jak i mieszkańcy nadwiślańskiego miasteczka. Przedmioty ustawiono w ten sposób, by przypominały wystrój pokoju nastolatka, łazienki i kuchni z lat 80. ubiegłego wieku.
– Furorę wśród uczniów robi przede wszystkim główny element pokoju młodzieńca tamtych czasów – mówi historyk kazimierskiej placówki Marcin Pisula. – Jest to tapczano-szafo-meblościanka czy raczej tapczano-półka. Tak to trzeba nazwać. Oczywiście wysuwa się i mamy łóżko. Jeden z rodziców naszego ucznia nawet nie wiedział, że jego mama gdzieś na strychu znalazła i to dała. Przecież ja jeszcze na tym łóżku kiedyś spałem. Jeden z rodziców przyniósł nam całą, pokaźną kolekcję zabawek. Mamy komiksy „Kajko i Kokosz”, „Tytus, Romek i A’Tomek”, mamy piórnik, magnetofony, zegar kryształowy, mundurek harcerski, rzutnik Ania – wymienia.
– Trudno jest mi się przestawić, że teraz mamy komputery, a tutaj stoi maszyna do pisania. To jest trochę dziwne – mówią uczniowie. – Na mnie największe wrażenie robi szafka z rozkładanym tapczanem. Dla mnie jest to dziwne, bo może i mam mało miejsca, ale nigdy nie miałam aż tak mało, żeby potrzebować rozkładanego łóżka. Dla mnie jest to największym zdziwieniem – dodają.
– W naszej szkole chyba już mieliśmy cztery wystawy, natomiast ta jest wyjątkowa, ponieważ przybliża życie mieszkańców w czasach PRL-u – twierdzi Janusz Raczkiewicz, dyrektor Gminnego Zespołu Szkół w Kazimierzu Dolnym. – Mój eksponat to chociażby model takiego sklejanego samolotu. To jest radziecki Tu-144. Gdy byłem jeszcze piękny i młody, to każde dziecko sklejało i właśnie taki eksponat też własnoręcznie skleiłem. Przetrwał do tych czasów i inne dzieciaki mogą zobaczyć, jak takie zabawki wyglądały – opowiada.
– Łazienka: oczywiście jest symbol tamtych czasów, pralka Frania, prawdziwa maszynka do golenia z pędzlem – wypowiada się Marcin Pisula. – Mamy wystawę sprzętów AGD. To są lata 70. To był naprawdę porządny sprzęt, trzeba przyznać. Można chleb pokroić na tej krajalnicy, sprawdzaliśmy, działa sokowirówka, urządzenie do szatkowania kapusty. Oczywiście mamy przedmioty trochę bardziej wiejskie, jak kanki na mleko. Dla mnie to jest duże zdziwienie, że tak powiem, bardzo poważni uczniowie ze starszych klas nie wiedzą co to była grzałka czy prodiż. Wydawało mi się, że takie rzeczy gdzieś tam się jeszcze używa. Cały czas napływają przedmioty. Jeszcze jestem umówiony z jednym panem, który mówił, że ma bardzo dużo różnych przedmiotów i je udostępni. Myślę więc, że takie oficjalne otwarcie będzie gdzieś w przyszłym tygodniu – dodaje.
Już teraz jednak prowadzone są lekcje dla uczniów w szkolnym muzeum. Wszytko po to, by historia – wcale nie tak odległa – przetrwała.
ŁuG / WT
Fot. Łukasz Grabczak