Od soboty siłownie, kluby fitness, baseny, solaria i aquaparki zostały zamknięte. Taką decyzję podjął rząd w związku z pogarszającą się sytuacją epidemiczną.
Branża fitness może funkcjonować jedynie pod pewnymi warunkami.
Wprowadzone obostrzenia spotkały się z dużym sprzeciwem prowadzących tego typu działalność.
– Decyzja rządu o zamknięciu siłowni jest nieprzemyślana i bezpodstawna – uważa prowadzący siłownię w Białej Podlaskiej miejski radny Bartłomiej Kuczer. – Nasz rząd wprowadził zakaz prowadzenia wyłącznie dla jednej branży. Miało nie być już drugiego lockdownu, ale obecnie branża fitness jest najbardziej poszkodowana. I to nie wiadomo, z jakich powodów. Nie ma żadnych wyjaśnień. Badania mówią jasno, że na siłownie przychodzą wyłącznie zdrowi ludzie. Osoby trenujące są generalnie o wiele bardziej odporne na zakażenia.
CZYTAJ: Koronawirus: od soboty nowe zasady i obostrzenia. Znamy szczegóły
– Ten zakaz to paranoja, bowiem poprzez sport wzmacniamy zdrowie – uważa właściciel siłowni w Łukowie, Adam Skwara. – Za lokal i rachunki trzeba płacić, a dochodów nie ma żadnych.
CZYTAJ: Ministerstwo Sportu: Będą wyjątki od zakazu korzystania z siłowni i basenów
Z zakazu prowadzenia działalności wyłączone są siłownie, baseny i kluby fitness, które wykonują działalność leczniczą dla pacjentów, są przeznaczone dla osób uprawiających sport w ramach współzawodnictwa, a także są wykorzystywane przez studentów i uczniów w ramach zajęć na uczelniach i w szkołach.
CZYTAJ: Pływanie tylko w zorganizowanych grupach. Zasady korzystania z basenów
Jednak – jak twierdzi Bartłomiej Kuczer – w tej kwestii jest wiele niejasności. – Aktualne rozporządzenie jest napisane w sposób niezrozumiały. Niektóre siłownie próbują je ominąć, wykorzystując zawarte w rozporządzeniu wyjątki. Jedna z siłowni – moim zdaniem jest to bardzo zły przykład – otworzyła „Kościół Zdrowego Ciała” – dodaje.
Adam Skwara mówi, że organizacja zawodów może być sposobem na przetrwanie jego siłowni. – Bardzo chętnie moglibyśmy to wprowadzić. Mamy zawodników w Łukowie. Ale chcemy zaobserwować, czy nie będzie za to mandatów. Boimy się kar – stwierdza Adam Skwara.
Rzecznik Średnich i Małych Przedsiębiorców, Adam Abramowicz, przedstawił swoje stanowisko, skierowane do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym krytycznie ocenił zapowiedź zamknięcia lub ograniczenia funkcjonowania branży fitness. – Stąd mój apel, żeby jak najszybciej przywrócić działania tych obiektów, bo one zostały przystosowane do działalności w warunkach COVID. Ta branża jest potrzebna do aktywności fizycznej, dającej odporność. Ale jeśli już jest decyzja o ich zamykaniu, przedsiębiorcy muszą się dowiedzieć o odszkodowaniach.
– Branża fitness w 99% działa na umowach-zleceniach. Nie chodzi tylko o właścicieli siłowni, ale również o prowadzących zajęcia, instruktorów, sprzątaczki, firmy przygotowujące posiłki, dostarczające wodę. Tu w grę wchodzą też straty w liczbie miejsc pracy – dodaje Bartłomiej Kuczer.
Rzecznik Średnich i Małych Przedsiębiorców zapowiedział na dzisiaj (19.10) rozmowy z wicepremierem Jarosławem Gowinem na temat sytuacji w branży fitness.
Za złamanie przepisów, jakie zostały nałożone przez rząd na branżę fitness, grożą mandaty w wysokości 500 złotych. W przypadku interwencji sanepidu kary te wynoszą od 5 do 30 tys. złotych.
MaT / opr. ToMa