Trwa akcja „Czujka na straży bezpieczeństwa”, podczas której strażacy zachęcają do montażu czujek dymu w swoich domach. Sezon grzewczy to okres znacznego wzrostu ryzyka zatruciem tlenkiem węgla, czyli czadem.
Tydzień temu wskutek zatrucia czadem w swoim mieszkaniu zmarła mieszkanka kamienicy przy ulicy Bernardyńskiej w Lublinie.
– Takie czujniki tlenku węgla i dymu wpływają bardzo mocno na nasze bezpieczeństwo – mówi starszy kapitan Andrzej Szacoń z komendy miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie: – Takie czujniki to nie są duże pieniądze. Okres użyteczności to jest 10 lat. Muszę tylko wymieniać baterie. Koszt około 100 zł na dziesięć lat to nie są duże pieniądze. Czuję się bezpiecznie, śpię bezpiecznie, dbam o bezpieczeństwo swojej rodziny, nie tylko o swoje, i namawiam do tego, żeby z takich czujników korzystać. Nie tylko gdy mamy piece gazowe w domu. Ponieważ czujnik dymu wykrywa zagrożenie w różnej sytuacji – jeżeli dojdzie do zwarcia instalacji elektrycznej, jeżeli dojdzie do awarii jakiegoś urządzenia elektrycznego i powstanie pożar, albo w niektórych sytuacjach zdarzają się jakieś zaprószenia ognia – niecelowe, albo zaśnięcie, gdy zostawimy coś na gazie.
– Czad to bardzo duże niebezpieczeństwo – mówi prof. Grzegorz Dzida z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, pracownik Kliniki Chorób Wewnętrznych SPSK1 w Lublinie. – Jest to bardzo podstępny gaz. Jest bez zapachu i bez smaku. Co robi ten tlenek węgla? On zajmuje w naszych krwinkach czerwonych miejsce dla tlenu. W związku z tym, organizm nie może oddychać, nie może żyć po jakimś czasie ekspozycji na tlenek węgla. Tlenek węgla związany z hemoglobiną ma kolor malinowy. W związku z tym, nie mamy tych dwóch podstawowych objawów niedomogi oddechowej – nie ma ani duszności, ani sinicy. Błony śluzowe i skóra pozostają różowe. Człowiek ni stąd, ni zowąd, bez żadnych dolegliwości zasypia, piecyk dalej działa. Także bardzo łatwo doprowadzić do stanu, kiedy to zatrucie tlenkiem węgla doprowadza do śmierci.
– Czujniki wykrywają obecność dymu czy gazu w naszych pomieszczeniach – mówi Katarzyna Walachowska z firmy Abaks-System: – Sygnalizują za pomocą sygnalizacji świetlnej i dźwiękowej czy mamy do czynienia z występowaniem dymu lub gazu. W momencie, gdy mamy takie urządzenie zamontowane w domu, odpowiednio wcześniej dostajemy informację, że coś jest nie tak z naszą instalacją. W sezonie grzewczym szczególnie wzrasta zainteresowanie zakupem takich czujek, co dobrze świadczy o tym, ze nasze społeczeństwo ma coraz większą świadomość odnośnie tego, w jaki sposób dbać o swoje zdrowie.
– Przy podejrzeniu zatrucia czadem należy natychmiast wzywać karetkę i taki pacjent powinien jak najszybciej znaleźć się w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym – mówi prof. Grzegorz Dzida. – A docelowo pewnie w oddziale toksykologii. Nawet jeżeli fachowa pomoc medyczna nastąpi, pacjent dostanie tlen, to niestety czasami nie cofają się zmiany mózgowe, które zaszły na skutek niedotlenienia mózgu.
– Tlenek węgla powstaje podczas niepełnego spalania. Bardzo często powstaje w wyniku jakiś nieszczelności przewodów kominowych, awarii urządzeń grzewczych, bądź nieprawidłowej wentylacji. Jeżeli np. mamy piecyk gazowy w domu, który ogrzewa wodę, zbyt mało tlenu dociera do mieszkania, wynika to ze słabej wentylacji. Więc warto dbać o to, by ta wentylacja była prawidłowa. Nie zaklejać kratek wentylacyjnych. Jeżeli wymienimy okna, sprawdzić tę wentylację. Nie montować do kratek wentylacyjnych w blokach mieszkalnych wentylatorów elektrycznych. Musimy dbać o to, by nasze urządzenia były sprawne. Najlepiej, gdyby przechodziły przeglądy u profesjonalistów – podkreśla Andrzej Szacoń.
Co roku właściciele bądź zarządcy budynków mają obowiązek dokonania okresowych przeglądów i czyszczenia przewodów kominowych oraz sprawdzić instalację wentylacyjną.
LilKa/WP
Fot. KWP Lublin/archiwum