Naukowcy z województwa lubelskiego biorą udział w badaniach nad nowym, nieinwazyjnym i w pełni ekologicznym środkiem do walki z ptakami na terenach lotnisk. Dzięki takiej metodzie nie dość, że minimalizuje się możliwość katastrofy przy lądowaniu i starcie samolotów, to także chroni się ptaki.
– Na lotniskach najczęściej wykorzystuje się metody inwazyjne, jak hałas lub drapieżniki – mówi dr hab. Ignacy Kitowski, profesor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie. – A nasz preparat o naturalnym charakterze, biodegradowalny, oddziałuje na zasoby pokarmowe ptaków, które występują na lotnisku. Do tej pory stosowano preparaty oparte na tytoniu i czosnku. A ten, używany przez nas, jest komfortowy pod względem zapachowym dla dużych portów lotniczych i pozwala na harmonijne stosowanie w odczuciu dla pasażerów.
– Preparaty repelentne, będące przedmiotem projektu, to naturalne środki odstraszające owady, głównie skąposzczety oraz dżdżownice, z terenów zielonych na lotniskach. W konsekwencji powoduje to zmniejszenie lub wyeliminowanie obecności ptaków na lotniskach. Brak pożywienia powoduje, że ptaki nie są zainteresowane przebywaniem na tym terenie. Odstraszenie przy pomocy odpowiednio dobranych zapachów sprawia, że jest to metoda nieinwazyjna. Preparaty bazują wyłącznie na surowcach ekologicznych i nietoksycznych – informuje Monika Korzeniowska, kierownik do spraw rozliczeń projektu.
– Stosowaliśmy ten preparat na kilku lotniskach Polski zachodniej. Na Lubelszczyźnie będzie on rozpylany na dwóch lotniskach – informuje Ignacy Kitowski.
– Ptaki są jednym z większych zagrożeń na terenie lotnisk. Każde zderzenie samolotu z ptakiem w fazie lądowania bądź startu jest bardzo niebezpieczne. Może powodować utratę mocy przez silnik i zatrzymanie jego pracy. Konsekwencje są zazwyczaj katastrofalne – wyjaśnia Łukasz Puzio, dyrektor Centrum Lotniczego Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie.
– Ptaki stanowią zagrożenie dla operacji lotniczych. Służby lotniskowe muszą je płoszyć. Służy do tego pistolet hukowy oraz specjalne urządzenie, imitujące dźwięki atakowanych ptaków. Do takich zadań na stałe jest oddelegowany pracownik – płoszyciel, który stale monitoruje teren lotniska. Dodatkowo przed każdą operacją lotniczą, objeżdża drogę startową, sprawdzając teren i ewentualnie płosząc ptaki. Pomaga mu w tym specjalnie wytresowany pies rasy border collie. Testowany środek ma być uzupełnieniem działań podnoszących bezpieczeństwo – mówi Piotr Jankowski z Portu Lotniczego Lublin.
– Metoda ta wydaje się być bardzo skuteczna. Być może będzie pod względem skuteczności konkurować nawet z działaniami sokolnika i psów border collie – uważa prof. Ignacy Kitowski.
Kolejna faza testów odbędzie się na wiosnę. Badaniami z udziałem naukowców zajmuje się spółka Chemical Advisory.
RyK / opr. ToMa
Fot. pixabay.com