Kościół katolicki wspomina dziś (06.12) Świętego Mikołaja – biskupa Miry. Działał na terenie współczesnej Turcji. Zasłyną też z bezinteresownej pomocy osobom potrzebującym.
– Pochodził z bogatej rodziny, ale był też wychowywany w duchu solidarności i wrażliwości na drogiego człowieka – mówi proboszcz parafii św. Mikołaja w Lublinie, ks. Piotr Kawałko. – Święty Mikołaj dzielił się o wiele bardziej wartościowymi prezentami, niż tymi materialnymi. Chociaż był bardzo bogaty, pochodził z bogatego domu, spotykał się z ludźmi, którzy byli zagubionymi, którzy żyli w lęku i św. Mikołaj jest tym, który przywraca tę nadzieję. I mówi wyraźnie, że nie ma takich czasów, nie ma takich sytuacji, żeby nie było wyjścia.
Św. Mikołaj to postać historyczna. Żył na przełomie III i IV wieku i był biskupem Miry. Już z VI wieku pochodzi pierwsza legenda dotycząca św. Mikołaja i nosi ona nazwę Stratelatis („Oficerowie”). Opowiada historię uratowanych przez świętego żołnierzy, których prefekt Eustachios skazał na śmierć. W ostatniej chwili miecz katowski powstrzymał Mikołaj, który wykazał niewinność skazanych, a potem zaprosił trzech dowodzących wyprawą oficerów – Nepotianosa, Ursosa i Herpyliona – do pałacu biskupiego. W niedługim czasie oficerowie ci zostali oskarżeni przez prefekta Ablabiosa o nadużycia i skazani na śmierć przez cesarza Konstantyna. W nocy przed egzekucją wydarzył się cud. Gdy oficerowie w modlitwie prosili Mikołaja o interwencję, biskup objawił się we śnie Konstantynowi i Ablabiosowi wskazując prawdziwych winowajców. Nazajutrz oficerowie zostali uniewinnieni i wyruszyli do Miry z bogatymi darami.
MaTo/WP
Fot. Scena ze Stratelatis. Święty Mikołaj ratuje żołnierzy. Obraz olejny Ilji Riepina z 1888 roku/Wikipedia